Nie ma co się dziwić: alternatywą dla "bzdurnych wydatków" jest inwestycja, otwarcie działalności gospodarczej albo giełda natomiast stan prawny Rzeczpospolitej jest taki, że odczytuje się go jako represyjny w stosunku do tych trzech wymienionych czy to pod kątem skarbowym, kredytowym /banki płacą 1% za depozyty A biorą za kredyty efektywnie około 20 lub więcej- wystarczy jak wzorem przeliczysz oprocentowanie 9,9 na 6 lat/, czy też innych regulacji kierunkowych. Jeśli ktoś już prowadzi jedną z tych trzech działalności, no to jakoś tam kleci choć portkami trzęsie natomiast jest wyzwaniem zacząć to od nowa...