Jacek ŁaszekEkspert rynku nieruchomości,
link31 maja, 20:43
Właśnie wyszedł świeży raport AMRON SARFIN za okres 1 kwartału 2015, swoje dane o cenach opublikował NBP, są to podstawowe dane sektorowe i makroekonomiczne, jest też wiele materiału publikowanego przez niezależne firmy konsultingowe. Co z tego wynika? To nie takie proste, gdyż wyraźnie należy oddzielić to, co możemy przeczytać, od tego co wynika z podawanych danych statystycznych, A rzeczywista sytuacja, ta wygląda jeszcze inaczej. Ta pozornie zabawna sytuacja zaczyna przypominać stary socjalizm z jego schizofrenią, co zgrabnie puentowało słynne „Radio Erewań”. „Co innego myślę, co innego mówię, a co innego robię – co mam robić? - żalił się słuchacz. „wszystko normalnie”, odpowiadało radio, „proszę się zapisać do partii”. Widać takie nadchodzą czasy i raport AMRON bardzo dobrze wpisuje się w ten nowy trend powszechnego narzekania. Warto do niego zajrzeć, ale przy zachowaniu krytycyzmu. Stąd zresztą mój komentarz.
Tak więc wydźwięk raportu AMRON wpisuje się w ogólny klimat kraju i jest sceptyczno – pesymistyczny. Autorzy podkreślają raczej spadki na rynku. A więc po pierwsze spada dynamika nowo udzielanych umów kredytowych, spada ich liczba, a przede wszystkim spadają rozmiary budownictwa mieszkaniowego. Praktycznie stabilne są ceny mieszkań. No cóż, bankowcy muszą w końcu zrozumieć, że jak wzrost czegoś stale przyspiesza (czyli wskaźnik rośnie w stosunku do roku poprzedniego), to mamy wzrost wykładniczy, udział danej zmiennej w stosunku do całości (u nas kredytów hipotecznych do PKB czy aktywów bankowych), to wszystko kończy się kryzysem. W statystyce Europejskiego Banku Centralnego takie przyspieszenia mierzy się specjalnymi wskaźnikami (przykładowo mortgage loans/GDP gap) i są one miarą zagrożenia kryzysem.
Więcej: http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/znamy-wyjasnienie-dlaczego-ceny-mieszkan-jeszcze-nie-rosna/7dle3z