https://www.bankier.pl/wiadomosc/BBI-DEVELOPMENT-SA-Przesuniecie-terminu-wniesienia-nieruchomosci-do-spolki-celowej-w-projekcie-Roma-Tower-aktualizacja-informacji-poufnej-8501246.html
Opóźnienie ok. 3 miesięcy, ale czy tylko tyle? Czas płynie, a odsetki od pożyczonych od Belgów blisko 90 mln złotych rosną. Każdy rok to ok. 10 mln złotych odsetek, a tych lat już trochę minęło, czyż nie? Ale w czym problem? Problem w tym, że RT to kolejne inwestycja, która trwa już wiele, wiele lat, koszty rosną, a na horyzoncie nie widać nawet początku budowy. Za to długi rosną. Długi, które zostaną rozliczone przy sprzedaży na rzecz Belgów udziałów RT. A każdy rok to miliony złotych odsetek i na koniec może się okazać, że długi BBI zbilansują się z wartością wszystkich posiadanych udziałów w RT. Ale czy to boli członków zarządu? Ja tego nie wiem, ale wiem, że dzięki zadłużaniu spółki, prezes z kumplami przytulają rocznie miliony złotych (m.in wynagrodzenie na pracę, która nie służy nikomu poza nimi samymi.). Tak, czy inaczej na pensje członków zarządu i na inne wynagrodzenia dla nich pieniędzy nie zabraknie. Temu służą m.in emisje kolejnych obligacji, czyż nie?
Inwestycje trwają latami i przez to nie można mówić, że są efektywne. Taki Koneser ma już ze 20 lat na karku, a końca tej epopei nie widać. Prezes szacuje, że spółka zarobi na tym ok. 93 mln złotych, więc średnio na rok wypada 4,65 mln złotych. Koszty ogólne zarządu wynoszą obecnie ok. 12 mln złotych. Wcześniej było mniej, ale nie tak znowu mniej, bo prezes z kumplami za darmochę tyrać nie będą, czyż nie? Już tylko z porównania teoretycznego średniorocznego zysku na Koneserze wychodzi, że teoretyczna strata roczna sięga obecnie ok. 8 mln złotych. A przecież nieudolność członków zarządu ma jeszcze nie jedną twarz. Taka inwestycja w Szczecinie przyniosła ok. 60 mln złotych straty. Wystarczy popatrzeć jak niezmiennie spada WK firmy, o kilkanaście milionów złotych rocznie od wielu lat średnio. Czy prezes z kumplami odczuli w jakikolwiek te straty? Wprawdzie wartość ich pakietów akcji spadła, ale przecież po drugiej stronie równania mamy dziesiątki milionów złotych, które w tym czasie panowie wydoili z kasy spółki za pracę, która przyniosła spadek WK firmy i spadek wartości akcji.
A zatem spodziewam się, że w tej sprawie nic się nie zmieni, tym bardziej, że obecnie nie ma kto wygnać prezesa z kumplami na ulicę, w samych tylko kalesonach i w największy deszcz. Podejrzewam, że inwestycje RT, PS i inne, będą się ciągnąć latami, a więc zyski z nich trafią jak zwykle do kieszeni obligatariuszy, którzy będą finansować spółkę, prezesa i kumpli przez czas budowy i sprzedaży.
Przypomnę, że w 2015 roku spółka sprzedała Pl. Unii (ok. 72 mln złotych przepływów), w 2019 sprzedała CM (ok. 72 mln zł. przepływów) oraz rok później mieszkania w Koneserze (20 mln złotych zysku). Razem 164 mln gotówki. Czy ktokolwiek z akcjonariuszy zobaczył choć jeden grosz z tych milionów złotych? Nikt nie zobaczył poza obligatariuszami, prezes i kumplami, którzy w tym czasie przytulili tylko tytułem wynagrodzenia ok. 16 mln złotych. No to po co im myśleć o dywidendzie, skoro i bez niej miliony złotych idą na ich wynagrodzenie. I dlatego nie zobaczycie dywidendy tak długo, jak będą obligacje. A te będą zawsze, ponieważ spółka nie jest w stanie wygenerować takich zysków, żeby finansować się sama i jeszcze żeby było na wypłatę dywidendy. Do waszej oceny pozostawiam kwestie, czy dzieje się tak z powodu nieudolności prezesa i kumpli, czy też jest to świadome działanie członków zarządu.
Taka jest moja spekulacja.:)