Polski rynek diagnostyki in vitro, na którym działa PZ Cormay, wart jest 0,5 mld zł rocznie
W prospekcie wchodzącego na GPW producenta testów laboratoryjnych brakuje niektórych informacji, które mogą być ważne dla inwestorów. KNF chce szybkiego wyjaśnienia sprawy.
Przeprowadzająca właśnie ofertę publiczną spółka PZ Cormay mogła pominąć w prospekcie istotne dla inwestorów informacje dotyczące powiązań z upadłą w 2001 roku hurtownią leków Cormay Poland. Komisja Nadzoru Finansowego zwróci się do zarządu z prośbą o wyjaśnienia. - Termin dostaną do piątku. Dalsze kroki uzależniamy od odpowiedzi spółki - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Prezes w radzie hurtowni
Chodzi przede wszystkim o wyjaśnienie, czy Tomasz Tuora, dominujący akcjonariusz (głównie poprzez spółkę Cormay AG) i prezes PZ Cormay, był zaangażowany w działalność Cormay Poland. Tymczasem okazuje się, że w 2000 r. pełnił funkcję członka rady nadzorczej upadłej hurtowni. Informacja o tym nie pojawiła się w prospekcie.
Co prawda, według przepisów wymagane jest podanie informacji o piastowaniu funkcji zarządczych i nadzorczych w spółkach w ciągu ostatnich pięciu lat, ale - zwraca uwagę KNF - w prospekcie opisana została wcześniejsza aktywność prezesa Tomasza Tuory. - Poza tym to doświadczenie może wydawać się istotne - uważa Łukasz Dajnowicz.
Warto też zwrócić uwagę, że PZ Cormay uznał za istotny czynnik ryzyka podobieństwo nazw dwóch spółek oraz fakt, że ojciec Tomasza Tuory - Tadeusz Tuora - był szefem i właścicielem Cormay Poland. W prospekcie zaznaczono jednak, że Tadeusz Tuora nigdy nie miał żadnych powiązań kapitałowych z PZ Cormay (bądź prawnymi poprzednikami) oraz nie pełnił w nim żadnych funkcji zarządzających bądź nadzorczych. Nie wspomina się jednak o powiązaniach Tomasza Tuory z przedsiębiorstwem ojca.
Tomasz Tuora tłumaczy, że od 1998 do1999 r. przebywał w USA, gdzie studiował, a w grudniu 2000 r. został odwołany z rady. - W rzeczywistości nie miałem żadnego realnego wpływu na funkcjonowanie spółki - twierdzi Tomasz Tuora. Uważa, że informacje, które pojawiają się obecnie, to próba zemsty na jego ojcu. - Ale dotykają one firmę, która cieszy się bardzo dobrą reputacją wśród międzynarodowych partnerów i zaufaniem banków - dodaje.
Spółki rodzinne?
Związków między PZ Cormay a Cormay Poland, które również zostały pominięte w prospekcie, można też doszukiwać się poprzez firmy TT Management i Cormay AG. Pierwsza spółka w 2001 r. była udziałowcem upadłej hurtowni (wraz z firmą Cormay SA posiadała ponad 23 proc. udziałów, a obie na WZA reprezentował Tomasz Tuora). Jeszcze w lipcu 2001 r. jedynym w niej wspólnikiem i prezesem był Tadeusz Tuora. Pół roku później (już po upadłości Cormay Poland) udziały przejęła m.in. zarejestrowana w Liechtensteinie firma Cormay AG - ta sama, która obecnie ma prawie 70 proc. PZ Cormay i jest własnością Tomasza Tuory. Ten twierdzi, że obecnie jedyną działalnością TT Management jest wynajem nieruchomości, które posiada w Lublinie. Z kolei Cormay AG trafiła w ręce Tomasza Tuory w 2005 r. - Wcześniej właścicielami były instytucje finansowe - mówi prezes PZ Cormay.
Problem powiązań przygotowującej się do debiutu na GPW spółki z Cormay Poland ciągnie się od jesieni ubiegłego roku, gdy pierwsza z nich poinformowała o swoich planach giełdowych. Inwestorzy przypomnieli sobie wówczas o Cormay Poland, która również próbowała wejść na giełdy w Warszawie i Londynie, ale wcześniej zbankrutowała.
- Mimo ciągnącego się za nami "ogona" nie zrezygnowaliśmy z przeprowadzenia oferty i chcemy ją dokończyć. To chyba świadczy o uczciwości naszych zamiarów. Naszym celem jest nie tylko pozyskanie funduszy na inwestycje, ale i pokazanie, że jesteśmy spółką przejrzystą, która zasługuje na zaufanie - mówi Tomasz Tuora.
Komentarz
Michał Chmielewski
parkietSpółka będąca pod szczególną obserwacją mediów i inwestorów ze względu na - nawet niezawinione - zaszłości powinna wykazywać szczególną staranność w informowaniu o wszystkich, mogących budzić kontrowersje, faktach. W innym wypadku walka o zaufanie z góry będzie skazana na niepowodzenie. Zresztą w momencie, gdy pewnych dwuznacznych spraw firma nie decyduje się pokazać, rodzi się podejrzenie, że mogą być one o wiele bardziej znaczące niż są w rzeczywistości, a ukrycie ich jest podyktowane nie do końca jasnym interesem. Etykietka "niepewnej" firmy może zaś ciągnąć się latami, a w przypadku PZ Cormay byłoby o tyle szkoda, bo spółka ma ciekawy i ambitny plan rozwoju.
Michał Chmielewski