widłowy tylko co wystawił kupno jak ślimak rogi z muszli i momentalnie został sczapowany odpowiednim zleceniem sprzedaży, ktoś pilnuje spółki i wychodzi z niej przy każdej możliwej okazji, sytuacja jest beznadziejna i nie rokuje poprawy, ten pacjent umrze jeśli mu nie wymienią serducha albo nie zainstalują rozrusznika ciekawe teraz jak długo widłowy będzie dochodził do siebie po zainkasowaniu tego ciosu na szczenę ?