Zaczyna się moment, który fundamentalnie zmienia podejście rynku do gamingu. Niestety, rynek nie w pełni rozumie specyfikę branży gier ani realiów produkcji, co prowadzi do powstania istotnej luki informacyjnej. Sektor jest stosunkowo młody, a osoby bez doświadczenia często mogą jedynie spekulować na temat tego, co przyniesie sukces grze. Ponadto w sieci krąży wiele mylących informacji, które wpływają na oczekiwania inwestorów. Na początku skupiano się na wishlistach jako wskaźniku sukcesu, potem na liczbie followersów przed premierą, następnie na aktywności w komentarzach. A gdy żaden z tych sposobów nie spełnił oczekiwań, powstawały nowe wyliczenia, które mają przyciągać mniej doświadczonych inwestorów. Brakuje rzetelnych źródeł wiedzy. Dodatkowo, niektórzy inwestorzy podważają nawet wskazówki od właścicieli platform, ignorując ich wiedzę. Aby wróciły wysokie wyceny w sektorze gier, konieczne są dwie kluczowe zmiany. Po pierwsze, inwestorzy muszą lepiej zrozumieć specyfikę rynku. A drugim krokiem jest „reset” po stronie samej branży. Studia, które zawiodły inwestorów i nie mają realnych zasobów oraz chęci do tworzenia wartościowych gier, będą musiały się wycofać. Pozostaną solidne firmy, które chcą robić dobre gry i przynoszą zyski. Wtedy wyceny mogą ponownie wzrosnąć. Zdrowa struktura w firmie gamedevowej opiera się na dwóch kluczowych elementach: pracownikach i graczach. Reszta należy do inwestorów, w których wierzymy i którzy powinni wspierać naszą wizję oraz pracę. W ten sposób możemy stworzyć zdrowy ekosystem, w którym wszyscy będą mogli odnieść korzyści.