Kiedy marionetka mówi że to nie jest jego sprawa tylko jest to sprawa między akcjonariuszami, to jest to bzdura.
Po to jest zarząd, i o tym mówił ten sam śmieszny człowiek żeby dbać o interesy spółki. Od tego jest zarząd.
Natomiast w sytuacji kiedy jest różnica zdań między akcjonariuszami, to zarząd wydaje stanowisko w danej sprawie żeby pokazać jak wniosek jednego akcjonariusza lub sprzeciw innego będzie wpływał na sytuację spółki.
Na przykład kiedy jest wykup przymusowy to wtedy zarząd wydaje stanowisko w kwestii wartości godziwej.
Wydaje dlatego że to zarząd ma wgląd do wszystkich czynności spółki i ma najlepszą wiedzę na temat jej stanu. I za takie stanowisko odpowiada prawnie.
Jeżeli zatem jeden akcjonariusz chce doprowadzić do sytuacji w której spółka zostanie włączona do grupy kapitałowej w której spółką dominującą jest inna spółka zależna od akcjonariusza dominującego, to obowiązkiem zarządu jest wydać stanowisko jak ta sytuacja wpłynie na spółkę czy będzie dla niej korzystna czy niekorzystna.
Sam fakt że zarząd się nie przygotował do takiej wypowiedzi i nie udzielił informacji w zakresie swojego stanowiska jest niedopełnieniem obowiązków.
Kiedy mówię że śmieszny człowiek jest moim pracownikiem a on nie udziela mi żadnej wskazówki w zakresie krytycznej przemiany strukturalnej spółki to znaczy że sprzeniewierza się on swoim obowiązkom korporacyjnym względem mnie.
To co oni mówią to jest to co oni mówią i nic więcej.