Ale z mojego punktu widzenia, wczorajsze informacje są fatalne.
Nie dość że prezes nadal jest krętaczem i ma lepkie, śliskie łapki - to nic nowego, każdy, kto tu wdepnął, tę wiedze miał szybko podaną na tacy.
Ale okazało się, że nazwa Corey być może nic już nie znaczy.
Bo jak to ?
Chińczycy zgodzili się, na okradzenie akcjonariuszy ?
Przez prezesa, żonkę i grono totumfackich ( do tego gołych, bez forsy, bo nie chapnęli przecież większej porcji - a może tort już nieświeży ? )
No fakt, tych akcji wykradają niewiele i nieprędko będą je wrzucać w rynek - ale tym gorzej.
Bo albo kondycja T2P jest tak fatalna, że trzeba było zrobić zrzutkę na zaległe faktury, albo negocjacje ze skośnookimi nie powiodły się - bo na przykład przyjrzeli się rynkowi albo prezesowi. I rozsądnie odpuszczą ten pomysł.
Gdyby tak miało nie być, to po co było to wykradanie kawałka emisji ?
Przecież to narusza proporcje - teraz żeby mieć większość - nie wystarczy już tamta emisja.
I akcji i zarazem inwestowanych środków musi być więcej ...