tak dla poprawy humoru przed kolejnym dniem
Wypełnianie urzędowych formularzy to dla normalnego człowieka, wyboista droga. Chwila nieuwagi...i leżysz!
Żemuś – chłopiec z wyglądu 15 letni. Uczeń pierwszej klasy gimnazjum w pobliskim miasteczku.
Tatko – głowa rodziny, chłop jak dąb. Trochę już podstarzały z wyglądu. Nerwowy bardzo, do awantur skory, nawet jak nie wypije.
Matula – matka Żemusia, a żona Tatki. Kobieta w średnim wieku, ubrana raczej po miastowemu.
Listonosz – już niemłody a jeszcze nie stary. Od dźwigania torby z listami jedno ramie niższe ma. Ubrany w strój służbowy.
MIEJSCE AKCJI: pomieszczenie kuchni w wiejskiej chacie, gdzieś w okolicy Sokółki, nieopodal Grajewa. Przy stole siedzą: Żemuś i Tatko. Żemuś wypełnia jakieś papiery, Tatko mu pomaga. Przy węglowym piecu stoi Matula i gotuje obiad dla rodziny i inwentarza. Nowoczesność jeszcze do tej zagrody nie dotarła. Żemuś wypełnia wniosek o dopłaty bezpośrednie do gospodarstwa rolnego, które prowadzi Tatko. Unia Europejska będzie rodzinę Tatki sponsorować, dzięki czemu jej siła nabywcza w przeliczeniu na alkohol znacznie wzrośnie! Z całej rodziny tylko Żemuś jest biegły w piśmie.
Żemuś: (pochylony na papierami, czyta kolejną rubrykę w kwestionariuszu)
- wiek podmiotu referencyjnego?
Tatko:
- nic z tego nie zrozumiałem, o co to się Żemuś rozchodzi?
Żemuś:
- chyba o to, ile Tatko majo lat
Tatko:
- no to wpisuj
Żemuś:
- ale nie wiem co mam wpisać
Tatko:
- co to, nie wiesz ile twój Tatko majo lat?
Żemuś:
- no nie wiem
Tatko:
- wstydziłbyś się... wpisz ...(zastanawia się)
- matka, ile to ja mam lat, bo już i rachubę straciłem
Matula:
- chyba 66, ale pewna nie jestem
Tatko:
- weź no Żemuś mój dowód osobisty, który mam w kieszeni świątecznego ubrania i porachuj
Żemuś: (idzie do szafy, otwiera ją, wyjmuje z kieszeni garnituru dowód osobisty Tatki)
- z mojej rachuby wynika, że Tatko macie 35 lat
Tatko:
- no zobacz Żemuś, jakiego starucha zrobiła ze mnie twoja matka
Matula:
- myślałam, że pytajo ile masz lat z wyglądu
Tatko:
- wypełniaj dalej Żemuś, a przyspiesz troszku, bo do wieczora nie skończymy. Siedzimy już pięć godzin, a dopiero 3 strony wypełnione... 180 jeszcze zostało... wypełniaj!
Żemuś (czyta następny punkt w kwestionariuszu)
- wygląd podmiotu referencyjnego, odległość pomiędzy oczami w centymetrach
Tatko:
- Żemuś, znów nie zrozumiałem. A tym razem o co się im rozchodzi?
Żemuś;
- myślę, że o to, ile centometrów jest oddalone jedno ślepie Tatki od drugiego
Tatko:
- no to weź miarkę i mierz...leży tam na parapecie ( Żemuś wstaje z krzesła idzie do parapetu, bierze miarkę stolarską, zbliża się do Tatki i zaczyna mierzyć)
Żemuś:
- niech Tatko tak nie mrugajo ślepiami, bo zmierzyć nie mogę (Tatko przestaje mrugać)... no zmierzyłem... 15 centometrów. (zapisuje w kwestionariuszu, czyta dalej)
- umaszczenie podmiotu referencyjnego
Tatko:
- kurwa mać, jakie znów umaszczenie...Żemuś tyś kształcuny, jakie ja mam umaszczenie?
Żemuś:
- nie wiem, może Matula by wiedzieli?
Tatko:
- matka jakie ja mam umaszczenie? Do kwestionariusza wpisać trzeba, a nie wiadomo co
Matula:
- może o to się im rozchodzi, czy opalony na słońcu jesteś?
Tatko:
- wpisz Żemuś: opalony
Żemuś: (wpisał już, że umaszczenie jest „opalone”, czyta dalej)
- długość ogona w centymetrach
Tatko:
- a na co im to wiedzieć, jaki ja mam ogon długi?
Matula:
- ty już ojciec tego nie dociekaj, tylko wpisuj. Chcesz 500 złotych raz w roku otrzymać, to o co pytajo, to wpisuj
Tatko: (już się lekko poddenerwował, jakim prawem o długość ogona pytają?)
- odwróć się Żemuś, a ty matka choć no tutaj, ogon mi zmierzysz!
Matula: (przerywa gotowanie, wyciera dłonie w fartuch, zbliża się do Tatki, ten siedzi na krześle. Matula kuca i z wielka wprawą- wskazującą na to, że obsługiwanie ogona to dla niej nie pierwszyzna – rozpoczyna obmiar)
- pisz Żemuś 5 centometrów...to znaczy nie pisz jeszcze... bo już 6 centometrów pomiar wykazuje.. 7..8..10...12 centometrów...
- popatrz Żemuś jaki ten twój Tatko jurny! Tylko mu miarkę do fiucika przyłożyłam, a ten już w gotowości bojowej.
- Pisz Żemuś 12 centometrów
Tatko: (speszył się trochę, bo tak po prawdzie, to co mu z tej gotowości bojowej w tym momencie?)
- matka co ty wygadujesz przy Żemusiu, młodociany on przecie, w szkole rozgada i wstydu narobi. Żemuś nie słyszałeś tego co matula gadali przed chwilo... zrozumiałeś?(Tatko wpycha na siłę ogon do spodni, nie takie to proste jak on w gotowości bojowej)
Żemuś:
- pewnie, że nie słyszałem!
- To ile w końcu wpisać?
Tatko:
- wpisz Żemuś 40 centometrów, zobaczo w agencyji 12 centometrów i pośmiewisko sobie ze mnie urządzo!
Matula:
- wpisuj Żemuś 12 centometrów, przyjado, sprawdzo, oszustwo odkryjo i piniondze każo oddać. Już Maciaszczyk oddawał, jak więcej gehtarów wpisał niż miał. Wpisuj 12... patrzajcie go jaki ogier!... 40 centometrów?!... co ty sobie myślisz, że w agencyji jakieś głupie pracujo i w 40 centometrów uwierzo?
Tatko:
- ja i bez ciebie wiem, że Maciaszczyk musiał piniondze oddawać, jak więcej gehtarów wpisał niż miał. Może długość ogona sprawdzać nie bedo?
Matula:
- gehtary sprawdzali to i ogon sprawdzo, nie takie one głupie żeby płacić za więcej niż się należy!
Żemuś:
- to ile mam w końcu wpisać?
Tatko:
- to wpisz już tak, jak matula radzo!
Żemuś: (wpisał 12 centymetrów, czyta następne pytanie)
- numer i seria paszportu konia
Tatko:
- jakiego znów konia? jaki paszport? Żemuś - kurwa twoja mać- czy ty aby ten kwestionariusz wypełniasz co trzeba? Pokaż no mi ten papier (wyrywa Żemusiowi kwestionariusz, czyta powoli stronę tytułową, sylaba, po sylabie)
- Kwe-stio-na-riusz XP-46/567 rdp-3 dla ko-nia po-cią-go-wego. Wy-pełnić jako za-łącz-nik do kwe-stio-na-riusza XD-45/76 hpl-8 o do-płaty ob-sza-rowe w re-jo-nach gór-skich i ni-zinnych. (rzuca papiery na podłogę)
- matka trzymaj mnie, bo zaraz nerwy mnie ponioso! 5 godzin już wypełniamy kwestionariusz dla konia, a wpisali my do niego moje dane! A trzeba było dane naszego Siwka!!
- o nie, następnych 5 godzin bałamucił nie będę. Pierdole te ich 500 złotych. Matka spal te papiery w pizdu, a ty Żemuś zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie. Czego w tej szkole ciebie uczo, jak ty rodzonego ojca od konia pociągowego nie potrafisz odróżnić? Zaraz pasa zdejme to inaczej pogadamy, ty gudłaju!
- Obmiar fujary zrobiony, ślepia obmierzone, namaszczenie określone, wiek podmiotu referencyjnego z dowodu spisany... i wszystko na darmo, po próżnicy, na zmarnowanie, zatracenie...(gniew w nim narasta, wściekłość ogarnia)...Matka, Żemuś....uciekajta, a migiem... bo już mi nerwy puszczajo i zaraz komuś przyjebać muszę (Matula i Żemuś rzucają się do panicznej ucieczki, wiedzą dobrze co ich czeka jeśli Tatko ich dopadnie. Ale mają szczęście; Listonosz do ich chałupy zmierza, jego z kolei szczęście właśnie opuściło)
Listonosz: (wchodzi do chałupy, wielce zadowolony; emerytury i renty dzisiaj roznosi a od każdej 10 złotych sobie potrąca za fatygę, już 60 złotych zarobił od rana, a dopiero połowę chałup obszedł)
- a co to u was dzisiaj za poruchawka? Wasz Żemuś z matko tak uciekajo, jakby im kto ognia za portki ponakładał.
Tatko:
- zaraz i ty za nimi popędzisz, kurwa twoja mać!! Ty mi te kwestionariusze przyniosłeś! To przez ciebie 5 godzin zbałamuciłem. Jak byś mi tego gówna nie przyniósł, to bym czasu nie zmarnował. A masz ty gadzie pierdolony, a masz za swoje!! ( Łapą wielką jak bochen chleba, Tatko wali Listonosza w łepetynę, ten upada na podłogę, z torby wypadają mu listy i gazety. Zrywa się na równe nogi i ucieka w popłochu, pozostawiając w chacie porozrzucane listy i gazety. Tatko zdążył jeszcze kopnąć Listonosza w tyłek, nim ten czmychną gdzie pieprz rośnie, a tak szpetnie obaj przy tym przeklinali, że nie godzi się słów tych powtarzać! My również w pośpiechu opuszczamy chatę Tatki, bo oberwać od niego to żadna przyjemność).
http://interia360.pl/artykul/kwestionariusz-urzedowy-komedia-teatralna,27200