Cześć,
o ile się nie mylę cena emisyjna czasami wyznaczana jest jako np. średni kurs akcji z ostatnich X (np. 3 lub 6) miesięcy.
Jak wiadomo w lutym kurs zjechał na stałe poniżej 30 PLN a od marca utrzymuje się ok 18 PLN z pewnymi wyskokami w górę lub w dół. Czy ktoś zgodzi się lub zaneguje taką teorię, iż po prostu inwestor, który chce objąć emisje (zapewne fund) może starać się trzymać kurs na obecnych poziomach po to by uzyskać dobrą cenę emisyjną? Myślę, że pomysł na tą emisje nie pojawił się wczoraj tylko być może były takie pomysły od miesięcy. Logiczne, że lepiej objąć 135k akcji po 18 PLN niż 70k akcji po 35 PLN.
Obserwowałem zlecenia ostatnio i ewidentnie przez długi czas wyglądało to jakby akcje były mielone przez jakiegoś dużego gracza.
Brak zleceń na S. Pojawiały się tylko zlecenia na kilkaset lub kilka k na K które były zasypywane. Nawet ostatnia sytuacja gdy kurs wybił pod wpływem jakby nie patrzeć niezłego popytu - ktoś kupił kilkanaście k akcji. Następnego dnia całe wzrosty zostały zasypane.
Co o tym sądzicie? Pzdr