Politycy plotkują, ale jedynie Grzegorz Schetyna z jakiegoś powodu nie lubi Lemongrassu. Jeden z dolnośląskich polityków: - Kiedy ktoś go zapraszał, tylko się krzywił. „Nie chodzę tam” - ucinał. A kiedy ktoś dopytywał o powody, mówił tylko: „Nie chodzę, bo jest syf”. Twierdził, że nie lubi, gdy kelnerzy mają brudne mankiety i paznokcie.
Właścicielem restauracji Lemongrass był Andrzej Kisieliński.