Raporty Hemp & Health pełne są głośnych deklaracji: tysiące kilogramów pozwoleń na import, „nieograniczone możliwości finansowania”, wizje szybkiego wejścia na rynek. Ale gdy zajrzeć głębiej, pojawiają się pytania, na które spółka nie daje odpowiedzi – i które inwestorzy powinni zadawać coraz głośniej.
Po pierwsze – spółka nie ma pracowników. Jak ma być konkurencyjna wobec importerów, którzy zatrudniają zespoły od logistyki, rejestracji i sprzedaży do aptek? Kto ma negocjować z dostawcami, dbać o ciągłość pozwoleń, organizować transport i kontrolować marże?
Po drugie – gdzie są silne strony Hempa? Czy to sieć kontaktów? Własne rejestracje? Technologia? A może tylko posiadanie „papierowych” pozwoleń, których część i tak trzeba będzie zwrócić do GIF, bo nie ma środków ani popytu na ich realizację?
Po trzecie – przewaga konkurencyjna. Inni importerzy mają aktywne dostawy, realny obrót i rozwinięte struktury. THC Pharma ma na razie kilkanaście tysięcy złotych przychodów w Q2 i komunikaty o „rozmowach z podmiotami odpowiedzialnymi”. To nie jest przewaga – to pokazuje brak fundamentów.
I wreszcie pytanie kluczowe: jak spółka zamierza budować biznes w oparciu o outsourcing i puste deklaracje, skoro nie ma ludzi, kapitału i zdolności operacyjnych?