Forum Giełda +Dodaj wątek

Granica pizzy /komedia absurdu /dramat/ ?

Zgłoś do moderatora
Opublikowano: 14-11-2006 o godz. 14:42:31
Temat: Dramat

GRANICA PIZZY......Autor: _VV_

‘’Ty mi rzekłeś- ocean też człowiek, zwykły człowiek, tylko że z wody’’- Kult

Kiedy pizza przestaje być pizzą? Co przyniesie rok 2012? Na czym polega problem szparagów?

Persony:

PIZZA – twarz, ser, pomidor, bazylia, oregano; duża. Gdy mówi porusza ustami i brwiami, powinno być to widoczne z każdego miejsca publiczności.
PLASTEUSZ- dorosłe dziecko.
WŁAŚCICIEL Pizzerii i dealer Nuka-Coli zarazem- wielce zacny jegomość.
KELNER- młody chłopak, elegancki.
LADY– Sexowna (koniecznie przez ‘’x’’) dama, włosy koloru blond. Mówi z wrodzoną wyższością i dobrym, choć z lekka pikantnym smakiem.
KOT- dachowiec, z domieszką krwi perskiej w czwartym pokoleniu, biały, ale przynosi pecha jak niejeden czarny, ma na imię Filemoth, mówi ludzkim głosem w każdą wigilię święta pracy i w każdy piątek wieczorem..
AGENT- czarny garnitur i tegoż koloru okulary. Człowiek mroczny, ale wrażliwy.
ŻUL- Przez cały czas trwania dramatu zdobywa uznanie w Wielkopolsce. Żul, ale tylko z wykształcenia, dlatego w pizzerii, nie w bramie.
SPRZĄTACZKA- babska baba, niezwykle krzepka i silna w barach. Prawie cały czas na kolanach, szoruje podłogę. Jako jedyna posiada zdolność klasyfikacji mowy, na: A-wprost, B-wspak. B świadomie odrzuca.
WIESZCZ ERY KREWETKI- osobnik całkowicie oderwany od rzeczywistości, mówi ze sztucznie przerysowanym, profetycznym uniesieniem. Gdyby trzeba było sztukę skracać, byłby pierwszą postacią do wywalenia.
POLITYK- kandydat na posła, lider liczącej się partii. Głupawy, ale politycznie poprawny.
SKIN 1, SKIN 2- wyglądają identycznie, jak podręcznikowi skinheadzi, oczywiście dokładnie wygoleni.

/Rzecz się dzieje w awangardowej pizzerii, gdzieś na przedmieściach. Wystrój pomieszczenia na miarę epoki, lecz nie wykraczający poza utarty schemat pizzerii. Lada, jak w sklepie, w tylniej części sceny, nieco na ukos, za nią drzwi na zaplecze. Po prawo drzwi wyjściowe z ozdobnym portalem, po lewo zwykłe, drewniane z zielonym napisem ‘’WC’’. Ściana na wprost widowni murowana, sino-żółtawa, z kolorowymi elementami dekoracji; wisi na niej olbrzymi cennik z pomarańczowymi napisami, fotografie z różnymi rodzajami pizzy i Nuka-coli, ściany boczne przyciemniane, z nierdzewnego plastiku, na prawej okno, z równie nierdzewnego szkła. W kątach sztuczne kwiaty tropikalne. Stoły i krzesła proste i funkcjonalne, czarno-ciemnozielone. Za ladą, w tle, stoi właściciel obserwując całą scenę. Choć przy każdym stoliku są cztery krzesła, wszyscy klienci siedzą osobno. Przy stoliku stojącym najbliżej widowni Plasteusz, Lady przy sąsiednim, za jej plecami Wieszcz Ery Krewetki, a nieco dalej Żul. Sprzątaczka zmywa podłogę. Dużo stolików wolnych (problemat wolności stolików- przyp. autor). W tle, dość cicho leci jakaś nowoczesna muzyka (gatunek- new-melodic-ambient, chyba że taki nie istnieje, wtedy może być inny, ale tylko wtedy) Występuje jedność czasu, miejsca i akcji/

PLASTEUSZ Bo widzi pani, teoria halucynacji zbiorowej, znakomicie tłumaczy istotę konstrukcji rzeczywistości. No bo to, że objawienia, cuda, niewytłumaczalne zjawiska itd. są jej efektem to całkiem oczywiste, ale czemu przyjmować, że to odnosi się tylko do nadprzyrodzonego? Nie wydaje się pani, że to zwykłe wygodnictwo w myśleniu? Trzeba pójść dalej- powiedzieć, że zbiorowe halucynacje, to nie tylko Objawienia Matki Boskiej, ale także i Słońce, niebo, ludzie, państwa, co tylko do głowy przychodzi, także cała przyszłość i przeszłość. Wszystko się dzieje w zbiorowej, podświadomej wyobraźni. Ludzie widzą co chcą widzieć. /W trakcie jego wywodu, kelner przynosi Lady elitarną pizzę, z polewą koniakowo-szampańską na zasmażce z białych gibonów, Agent wychodzi spod jednego ze stołów i dokładnie obserwuje pizzę, gdy kelner podaje ją Lady. Agent posuwa się nawet tak daleko (ale w słusznej sprawie), że bierze kawałek z jej talerza i dokładnie ogląda/
LADY /Oburzona, zniesmaczona, wytrącona z równowagi/ Co pan robi?! To moja pizza!
AGENT Przepraszam, musiałem sprawdzić, czy nie ma w niej szparagów. Ostatnio kwitnie niecny, nieludzki proceder dodawania tych szlachetnych stworzeń do jedzenia. Dla was- ignorantów, wszystkie szparagi są takie same, co jest absolutną bzdurą, bo każdy ma własne cechy oryginalne. Są szparagi różnej długości, grubości i barwy. Oczywiście wszystkie mają pewne cechy wspólne, właściwe dla wszystkich szparagów, ale podobnie jest u wszystkich innych gatunków w przyrodzie, włącznie z ludzkim.
KELNER Ale jakie szparagi?! To pizza elitarna, tylko dla ludzi z klasą, nie ma w niej nic z pospólczego jadła. Jedynie klasowe składniki, jak polewa koniakowo-szampańska, francuska oczywiście i zasmażka z białych gibonów.
AGENT To dobrze /Chowa się pod stół/
SPRZĄTACZKA Ciii.... /Skinienie głowy na stolik pod który wlazł Agent/ To agent jakiejś ściśle tajnej, podziemnej organizacji. Lepiej go nie drażnić.
WŁAŚCICIEL Podobno dążą oni (ta organizacja) do interkontynentalnej akcji emancypacji szparagów spod jarzma ludzkiego.
LADY Kolejny produkt nadmiernego podporządkowania myśli społecznej ideologii.
PLSTEUSZ /Do Lady/ Proszę pani, ja jeszcze nie skończyłem. Mówiłem do pani /Kontynuuje/. A zatem, na czym skończyłem? Halucynacja to przeszłość i przyszłość, a zatem teraźniejszość która jest tylko pomostem między nimi także. Nasza wspólna halucynacja. Niech pani pomyśli, gdyby to okazało się prawdą, a ludzi udałoby się do niej przekonać, można by dowolnie manipulować strukturą rzeczywistości, tylko poprzez międzyludzką, wspólną kontemplację. Prawdopodobnie, gdyby ludzie wyobrazili sobie, że Ziemia jest bryłą złota i przyjęli to do (pod)świadomości, stałaby się taką natychmiast, pod warunkiem, że większość by w to uwierzyła. Problem tylko w tym, że wpływ na kształt tej halucynacji mogą mieć też zwierzęta.
AGENT /Wychylając na chwile głowę spod stołu/ I szparagi! Szparag też człowiek, gdyby tylko natura wykształciła u niego taki mózg, i system nerwowy jak u nas, mogłyby śmiało z nami konkurować pod względem rozwoju cywilizacyjno- społecznego. Pod względem pionowej postawy ciała szparag jest zadziwiająco do człowieka podobny, dlatego rzucam hasło- ‘’Szparag- tak!’’. /Chowa się/
PLASTEUSZ Gorsze jest to, że świadomość mogą też mieć np. minerały. I jak tu takiego bazalta przekonać do czegokolwiek? Zapewne śledzi pani nowości w świecie nauki. Moja koncepcja może się wydawać nieco szaloną, ale tylko pozornie, no bo kto najchętniej mówił dotąd o zbiorowej halucynacji? Racjonaliści, sceptycy, ludzie uważający się za twardo stąpających po ziemi. Tylko, że oni używali jej tylko w potrzebie, ja używam zawsze.
LADY /Do Plasteusza, uwodzicielsko i kusząco/ Ależ kotku, fajny wykład, ale ja tylko pytałam, która godzina.
ŻUL Proszę mu nie mówić ‘’kotku’’, bo ulegnie jeszcze zezwierzęceniu.
PLASTEUSZ Ale ja nie skończyłem, bo widzi pani.... Czy pani mnie słucha?
LADY /Do Wieszcza/ Może pan mi powie która godzina, bo z tamtym ciężko się dogadać, a ja nie wiem, czy już pora na wieczorowe manicure.
WIESZCZ ERY KREWETKI Siedmiu jeźdźców apokalipsy, opuszcza swe ciasne, podziemne nory, wilgotne i cuchnące stęchlizną, by roznieść wspominany, intensywny i nieprzyjemny zapach stęchlizny po wszystkich kontynentach, tak na Ziemi, jak i na wszystkich znanych nam konstelacjach gwiezdnych, co w roku 2012, zaowocuje nadejściem przepowiedzianej Ery Krewetki.
WŁAŚCICIEL Źle pani trafiła, to Wieszcz Ery Krewetki, a ten pierwszy to jakiś domorosły filozof. /Do Wieszcza/ A pana po raz kolejny ostrzegam, że jak pan choć jeszcze raz w mojej pizzerii wspomni coś o krewetkach, czy tę przeklętą liczbę 2012, to zrobię panu z tyłka mortadelę. To będzie lepsze danie niż pizza z twarzą! Cha! Cha!
LADY Czy ktoś mi w końcu powie która godzina?!
WŁAŚCICIEL /Spoglądając na zegarek/ Tak, tak, najjaśniejsza pani. Jest godzina 17.30 z sekundeczkami.
LADY Och! Więc już pora! /Robi sobie pośpiesznie wieczorowe manicure/
PLASTEUSZ /Przedrzeźnia/ Siedemnasta trzydzieści z sekundeczkami. /Poważnie/ Jakbyście nigdy nie słyszeli o względności czasu, o której wiedziano już w początkach XX w. Ale nie, oni muszą mieć tę swoja 17.30 z sekundeczkami! To gwałt na Einsteinie!
SPRZĄTACZKA Gwałt?! /Poruszona/ Takie słowa mówić o tak wczesnej godzinie! Wstydź się pan!
PLASTEUSZ Nie zdajecie sobie sprawy, że taka sekundeczka mogłaby być równa wieczności w pewnych układach odniesienia! /Zupełnie innym tonem/ A skoro już musimy mówić o tych godzinach i sekundeczkach, to gdzie moja pizza?! Nie mam na nią wieczności. /Z zaplecza wychodzi kelner, niesie tacę, na której leży Pizza z twarzą, w drugim ręku talerz z sosami (w przezroczystych dzbankach, biały i czerwony, i sztućce)/.
KELNER Numerek 4311!
ŻUL Tego numerka nie znam. Hihi.
PLASTEUSZ To moje. /Odbiera pizzę od kelnera, dziwnie się na nią patrzy, kładzie na stoliku, kelner kładzie obok sztućce i sosy./
PIZZA Tylko tym czosnkowym to nie po oczach!
/Plasteusz stoi jak zamurowany, on jeden, pozostali nie zwracają na Pizzę uwagi/
WŁAŚCICIEL A do picia nic pan nie wziął? Może Nuka-Colę? Co ja mówię, na pewno Nuka-Colę! Mamy promocję, kupujesz 24646409984 litrów Nuka-Coli, to dostajesz 948599442249l. Nuka-Coli, w cenie 5353053223 l. I szansę na wygranie kolejnych 534830033l. w cenie 4408333008l. i gratis 4343535667 wyciskaczek do pryszczy z oficjalnym logo Nuka-Coli. Co pan tak zaniemówił?!
PIZZA /O Plasteuszu/ Mam wrażenie, że ten pan mnie nie zje. Za dobrze mu z oczu patrzy. Dziś takie spojrzenia to rzadkość.
PLASTEUSZ /Do Właściciela/ Ja przepraszam, ale... ale... co to ma być?
PIZZA ‘’Co’’? A może by tak ‘’kto’’?! To, że jestem pizzą nie znaczy, że jestem bezosobowy. Ja jestem mężczyzną, takim jak i pan. Szowinistyczną, nadętą męską świnią, tyle że z podwójnym serem.
WŁAŚCICIEL Jak to co ma być? Pizza z twarzą, nr 4311. To pan zamawiał, prawda?
PLASTEUSZ Tak, ale ja nie wiedziałem co to jest, że to o twarz prawdziwą chodzi.
KELNER Jakby pan zamawiał z szynką, to bym panu przyniósł z szynką, a pan zamówił z twarzą.
PASTEUSZ Ale to jest twarz ludzka.
WŁAŚCICIEL To co miała być z koczkodana?
SPRZĄTACZKA Mnie też się to nie podoba. Żeby pizza mówiła! Kto to dawniej słyszał!? Takie czasy paskudne nadeszły.
WIESZCZ ERY KREWETKI A gdy nadejdą czasy, ludzie będą błagać o litość, skowycząc jak zarzynana sójka, krewetki obrodzą krwią, bo ‘’krew’’ brzmi podobnie do ‘’krewetka’’, tylko że trochę krócej, a nawet dwukrotnie krócej nie uwzględniając iloczasu. Tak samo okaże się, że masło i margaryna są iluzją, istnieje tylko ‘’Masmix’’, a to wszystko, gdy rok 2012 wybije!
WŁAŚCICIEL /Sfrustrowany/ Niech to! Zabiję, w końcu zabiję. /Wchodzi Kot, wskakuje na kolana Lady/
LADY Jaka śliczna kicia! Jaka słodka!
KOT No, no... Tylko bez wygłupów proszę.
SPRZĄTACZKA Boże Najładniejszy! Że pizza mówi, to ja rozumie, ale kot!?
PIZZA Bo to jest pewnie kot Behemoth, ten od Bułhakowa.
KOT Filemoth. Krewny Filemona.
ŻUL /Ironiczine/ Ho, ho! Ale to śmieszne!
PLASTEUSZ Ludzie! Ja rozumiem nihilizm, dekadentyzm, tak dalej. Ale chyba nie pozwolicie na zjedzenie tego sympatycznego pana! /Wskazuje na pizzę/
AGENT /Wychodzi spod stołu/ Dzisiaj rano w Kinszasie, na jednym przyjęciu zjedzono osiem szparagów i nikt nawet tego nie odnotował, a pan robi nie wiadomo jaką tragedię, o jedną, głupią pizzę!
PIZZA Tylko nie głupią! Znam dzieła Schopenhauera i Husserla, zrozumiałem w całości teksty piosenek Alicji Janosz.
AGENT Do ostatniej kropli krwi, będziemy walczyć o prawa wyborcze dla szparagów, na wypadek gdyby ewolucja wykształciła kiedyś u nich rozumowanie polityczne, czego przecież nie można wykluczyć! /Chowa się pod stół/
PLASTEUSZ Ale powiedzmy otwarcie- to nie jest zwykła pizza.
WŁAŚCICIEL Bo to jest pizza z twarzą, tak ciężko to pojąć?! Jakby była zwykła pan by nie kupił, bo pan wolał z twarzą! A zwykłe też w ofercie mamy.
PLASTEUSZ Podaję definicję pizzy z wikipedia.pl- ‘’potrawa kuchni włoskiej, obecnie szeroko rozpowszechniona na całym świecie. W wersji podstawowej jest to płaski placek z wytrawnego ciasta drożdżowego, posmarowany sosem pomidorowym, posypany tartym serem i ziołami, pieczony w bardzo mocno nagrzanym piecu. Pizzę podaje się na gorąco.’’
Zgodzimy się chyba wszyscy, że osobnik tu obecny, spełnia te wymogi, aczkolwiek znacznie wykracza ponad ich poziom, głównie ze względu na twarz. Uważam, że w jego przypadku, granica pizzy została przekroczona. Twarz sprawia, że to już więcej niż pizza. Taka ‘’nadpizza’’, jakby to pewnie powiedział Nietzsche.
WŁAŚCICIEL Może wypowiem się jako ekspert (mam doktorat z prowadzenia pizzerii). Otóż uważam, że granica pizzy jest bardzo cienka. Nie można jednoznacznie określić, kiedy pizza przestaje być pizzą, a kiedy zaczyna. Oczywiście są pewne cechy, dzięki którym bez problemu możemy, czysto empirycznie, odróżnić pizzę, od np. wieszaka ściennego.
PLASTEUSZ Ale nie możemy już jednoznacznie wyznaczyć granicy między człowiekiem a pizzą, tzn. możemy je odróżnić, gdy przewaga cech jednego dominuje w sposób absolutny, przy całkowitym braku cech drugiego, ale nie w tym konkretnym przypadku, gdy cechy antropomorficzne, są na pizzy zaznaczone niemal tak ewidentnie, jak cechy definicyjne pizzy, aż mam wrażenie, iż jedzenie jej podchodziłoby pod kanibalizm.
PIZZA Kanibalizm to był, jak ja wpieprzyłem hawajską.
KOT Och, jak on brzydko mówi, w towarzystwie Lady.
LADY Mój kochany kocurek. Tylko on jeden zdołał docenić majestat mojej osoby!
PLASTEUSZ A ci o jakichś konwenansach głupich, gdy my tu próbujemy odkryć sprawy istotne! Przeklęta demo-arystokracja, burżuazja zadziobana! /Wchodzi Kapitan Żbik/
KAPITAN ŻBIK Piwo! Jestem już po służbie, więc mogę pić oficjalnie. /Kelner pośpiesznie nalewa piwo kapitanowi, ten odbiera i siada przy jednym z wolnych stolików, przy okazji zabija Lady strzałem z pistoletu między oczy, Kot przesiada się na krzesło obok/
KOT A ten to co za jeden i skąd się tu wziął?
KAPITAN ŻBIK Ja? Kapitan Żbik.
ŻUL /Wyciąga z kieszeni spis postaci (ten z początku sztuki) i czyta (pod nosem mamrocze)/ ‘’... KOT- dachowiec, z domieszką krwi perskiej w czwartym pokoleniu...’’ to nie. ‘’... ŻUL- Przez cały czas zdobywa uznanie w Wielkopolsce...’’ To chyba o mnie! ‘’...dokładnie wygoleni.’’ Koniec. Z kotowatych jest tylko sam Kot, ale o żadnym Żbiku w spisie postaci nie ma mowy!
KAPITAN ŻBIK A bo to taka najnowsza tendencja w nowoczesnym dramacie- wprowadza się jedną postać, której nie ma w spisie postaci, gdy robi się drętwo, by rozbudować fabułę i urozmaicić akcję, zwykle wykorzystuje się w tym celu, znane i popularne postacie, będące akurat na topie. Może to i głupie, ale podobno wszystko co mądre w sztuce zostało już odkryte dawniej.
SPRZĄTACZKA Ja na miejscu Boga Naszego Najfajniejszego, to wszystkie te nowe sztuki wraz z autorami bym strąciła na raz do piekła!
PLASTEUSZ W piekle, to będzie dla mnie miejsce, jeżeli zjem tę pizzę.
PIZZA Pan przecenia moją rolę, w schemacie istnienia (tak, mili państwo, to jest schemat, rozbudowany, ale tylko schemat, jak przepis na pizzę).
KOT Istnienie pizzy to schemat i istnienie człowieka to też schemat. Gdy człowiek je pizzę, jeden schemat A niszczy drugi schemat B, mimo że wykracza to poza schemat B.
PLASTEUSZ Nie w tym rzecz, a w metafizyce pizzy.
WŁAŚCICIEL Metafizyka? Można jej smak zabić sosem. Biały i czerwony do każdej pizzy- mocne barwy. Na tle skosmopolityzowania rodzimego teatru, użycie ich niemalże obliguje utwór, do ubiegania się o miano dramatu narodowego, choć autor twierdzi, że nie ma na razie takowych aspiracji.
PLASTEUSZ Metafizyki nie można zabić, ona albo była i będzie zawsze, albo nie było jej nigdy. Jeżeli duszy nie ma w ogóle (chodzi mi o duszę niematerialną, zdolną funkcjonować poza ciałem), to nie ma też problemu, bo zjedzenie tej pizzy, będzie zwykłą przemianą materii. Z braku dowodów negatywnych, trzeba jednak założyć, że dusza niematerialna może istnieć. Gdyby pizza posiadałaby takową duszę, to zjedzenie jej byłoby zbrodnią. Skoro ma twarz, mogłaby też mieć duszę...
KELNER Nonsens, to tylko drożdże i ser, jedynie uformowane odpowiednio.
PLASTEUSZ I właśnie w tym uformowaniu cały sens. Mózg ludzki to też tylko uformowana materia, a możliwości ma takie, że sam siebie nie jest w stanie pojąć. Czym się różni zrobienie inteligentnej pizzy, od spłodzenia dziecka? Może w momencie odpowiedniego uformowania ciasta w struktury myślowo-czuciowe wstąpiła w nie dusza?
SPRZĄTACZKA Toście mądrze coś wreszcie powiedzieli. Bo przecie jakby duszy nie miało, to by gadać po ludzku też nie mogło!
KAPITAN ŻBIK Niestety myli się pani. Na współczesnym etapie już wiemy, że nawet jak istnieje dusza (czego nie wykluczam, zapoznawszy się wcześniej z hipotezami Szypowa), to nie zmienia to faktu że osobnik jest w stanie funkcjonować i bez niej, przynajmniej do momentu śmierci biologicznej. W życiu doczesnym, między człowiekiem z duszą niematerialną, a takim samym, bez niej, nie byłoby żadnej różnicy, nawet oni sami by o tym nie wiedzieli (no bo jakże można o tym wiedzieć?).
PLASTEUSZ Dusza wstępuje... Nie mówię, że to nieprawda, ale brzmi jak najohydniejsza z bzdur. To tak jak z tą nieszczęsną dżdżownicą, co ją można na pół przerwać i zrobią się z niej dwa żywe organizmy. I teraz rodzi się odwieczny problem, który kawałek zachowuje duszę starej dżdżownicy, a w który wstępuje nowa. Ja to mam czasem wrażenie, że dla tej jednej (dwóch w zasadzie) dżdżownicy Kościół wymyślił, że nie ma dusz zwierząt, są tylko ludzkie, a potem dopiero podciągnęli to pod wzór i podobieństwo z Księgi Rodzaju.
ŻUL Ja to rozumiem i usprawiedliwiam. Głupio by było skazać teorię o duszy na wieczysty baketil, z powodu głupiego robaka.
KAPITAN ŻBIK Pal sześć to! Źle postawiony problem. Nie ważne, czy ma duszę materialną, czy nie, nieśmiertelną, czy skończoną, chodzi o to do czego jest zdolny. Wiemy, że ma potrzebę rozwijania się (zna Schopenhauera), rozbudowany intelekt (rozumie poezję pani Janosz), odczuwa strach przed śmiercią, jak typowy człowiek, bo ewidentnie nie chce być zjedzonym. Ciekawe czy kochać też potrafi.
PIZZA No jasne! Kochałem pewną dziewczynę.
KAPITAN ŻBIK Jak miała na imię?
PIZZA Margherita.
KAPITAN ŻBIK Całowaliście się?
PIZZA Tylko ja ją, nie miała twarzy.
KOT Miłość... To tylko proces chemiczny zachodzący w mózgu pod wpływem pewnych substancji chemicznych.
ŻUL I co z tego? Jestem przekonany, że gdyby Szekspir znał ten skrajny biologizm, to jego ‘’Romeo i Julia’’ i tak brzmiałyby tak samo jak brzmią i utwór miałby tę samą wartość i przekaz.
WŁAŚCICIEL /Zniecierpliwiony/ Czy to przesłuchanie, czy obiad?! Proszę dać panu zjeść spokojnie pizzę.
PLASTEUSZ Kiedy ja nie mam serca zjeść...
WŁAŚCICIEL Ona nie ma serca, tylko twarz.
PIZZA Jaka ona? Ja jestem chłop!
PLASTEUSZ Nie zjem czegoś, co do mnie mówi.
KOT Ot to! Tyle gadają o tym swoim człowieczeństwie, humanizmie, na wzór i podobieństwo, a to się tylko rozchodzi o ich mowę. Jak ktoś gada (oczywiście ktoś w sensie całokształtu gatunku), to zasługuje na szczególne przywileje, jak nie, to do gara go i na talerz! Jakby ta pizza nawet miała twarz, a nie mówiła, to już by się macał po brzuchu z apetytem. Wiem to z autopsji, większość moich kumpli (nie mówiących) zjedli sataniści, mnie też dorwali, a ja im wtedy mówię: ‘’jeśli macie Szatana w sercu, to puśćcie mnie w spokoju’’.
KELNER I puścili?
KOT A jak! Jeszcze przeprosili. Myślałem, że tacy szatanobojni i anty-pobożni, ale mój kumpel, też kot gadający, zaczął im nawijać o zwyczajnej balandze u Garfielda, potem o klozetach i efekt ten sam. Mowa, decyduje u nich o tym, kogo szanują. Kto nie mówi, to zwierzę. A najbardziej przechlapane (i to nie ze względu na wodne środowisko życia) to mają Ryby, bowiem żadnego dźwięku nie wydają, nawet pisku, czy pomruku, to je nawet postawili za to niżej niż zwierzę (no bo czemu w poście, ryba się nigdy nie liczyła jako mięso?).
PLASTEUSZ A zatem mowa wyznacznikiem człowieczeństwa....
ŻUL Chyba bełkot.
PLASTEUSZ I jak się to ma do tego, że milczenie złotem?
KAPITAN ŻBIK Delfiny też mają swój język.
KOT I koty też, czego ja dowodzę samym istnieniem. To się nazywa łatwość dowodzenia, o jakiej wasi filozofowie mogliby tylko pomarzyć. /Wchodzi Polityk/
POLITYK Dzień dobry. Nazywam się Dupolizy Cipowłazowicz. Kandyduję do Sejmu, wraz z moją partią, która jeszcze nie ma nazwy, ale do wyborów jakąś otrzyma, gdy wykrystalizuje się już odpowiedni program.
ŻUL Usłyszał słowo ‘’bełkot’’ i przyciągnęło go jak magnes.
POLITYK Nie, ja w innej sprawie. Słyszałem, że w tym miejscu można zobaczyć pierwszą na świecie pizzę z twarzą. /Rozgląda się po sali/ Kto z państwa, to ta wspomniana pizza?
PIZZA A jak myślisz?
POLITYK /Zamyślony/ Myślę? Ach myślę! Tak myślę. Muszę zadzwonić do doradcy. /Wyciąga komórkę/
PIZZA Niech pan nie dzwoni, mam trochę litości w odróżnieniu od personelu tego lokalu. To ja jestem tą pizzą. Słucham, w czym mogę pomóc? Tylko szybko, zanim jakiś nowy prąd filozoficzny, przekona tego przemiłego pana /ukłon w stronę Plasteusza/, że jednak zjedzenie mnie będzie moralnie usprawiedliwione.
POLITYK /Łasi się i przymila do Pizzy/ Bo widzi pan. Ja już mam poparcie wszystkich byłych prezydentów, premiera z dziećmi, żony prezesa NBP, mistrza świata w boksie, stowarzyszenia syjonistów-amatorów i przewodniczącego związku zawodowego modelek topless, ale nie mam poparcia pizzy z twarzą. Czy pan mógłby mi udzielić poparcia? W zamian mogę obiecać nawet tekę ministra, chociażby edukacji, kultury, czy bez teki (wciąż nie wiem co to ta bezteka!).
PIZZA Nie, nie trzeba...Szczere słówko wystarczy.
POLITYK /Zasmucony/ Niech pan taki nie będzie! Mi zależy na pana poparciu, z Warszawy przyjechałem! /Po chwili zastanowienia/ No dobra, dwa resorty, nawet trzy, cztery plus służbowe zarękawki, ale nic więcej. Zgoda?
PIZZA Dobra, udzielam panu poparcia. /Wchodzi dwóch skinów/
SKIN 1 /Spluwa obficie/ Będę pluł. /Ponownie spluwa/ To mój kraj i mogę pluć kiedy tylko mi się zachce. /Znów spluwa/
POLITYK Oczywiście! Moja partia zagwarantuje swobodę plucia wszystkim ludziom.
AGENT /Wychodząc spod stołu/ I szparagom, dodajmy! To jedyny warunek poparcia mojej organizacji. Wprawdzie ewolucja nie wykształciła jeszcze u nich gruczołów ślinowych, ale nie jest ona przecież procesem zamkniętym. Kto wie, co przyniesie przyszłość.
WIESZCZ ERY KREWETKI Ja wiem! W roku 2012 na świat... /Właściciel strzela do niego z wyciągniętego z kieszeni rewolweru, Wieszcz pada na podłogę/ ... umrze w efekcie kryzysu... /Wieszcz umiera/
WŁAŚCICIEL /Do agenta/ A pan niech się nie chowa tak pod tym stołem.
AGENT Ale ja jestem tajnym agentem! Muszę działać z ukrycia. /Włazi pod stół/
PIZZA Ja mógłbym nawet zrzec się prawa do plucia, w zamian za przyznanie innych praw, należnym wszystkim pozostałym istotom organicznym.
SKIN 2 /Zauważywszy Pizzę/ Co to jest?!
SKIN 1 /Dobywając z kieszeni noża/ Trzeba to rozwalić! /Skin 2 wyciąga kij baseballowy, obaj skini rzucają się na Pizzę, ale Plasteusz uniemożliwia im skrzywdzenie jej, zasłaniając talerz własną piersią, niczym Rejtan/
PLASTEUSZ Panowie, zachowajmy spokój i powagę. To jest nasza rodzima, polska pizza, w tym lokalu przyrządzona.
SPRZĄTACZKA Ale na drożdżach brukselskich z Zachodu! Jakby to u nas drożdży i brukselek nie było! A mówiłam, do Unii nie wchodzić...
SKIN 1 A poza tym jakby to polskie było, to by był bigos, albo schabowy, a nie jakieś nie wiadomo co!
PIZZA No proszę! Jakbym był bigosem, to bym był O.K., ale że jestem pizzą to bee.
AGENT /Spod stołu/ I tak szparagi mają jeszcze gorzej, więc proszę nie narzekać!
PIZZA A jaki ja miałem wpływ na to, czym mnie przyrządzono? Dlaczego się nie ocenia po czynach, na które mamy wpływ z własnego wyboru, tylko na tych, gdzie nie ma co gadać. Bo mi to, że jestem pizzą, może przeszkadzać tak jak i wam, ale nie mam wyjścia. Jedyne co mogę, to parafrazując wspomnianego już Szekspira- być pizzą, albo nie być.
SKIN 1 Tak. To smutne. /Płacze/
SKIN 2 Nie becz! /Przywołuje kolegę do porządku ciosem z baseball’a w zęby/
SKIN 1 /Otarłszy z twarzy krew i łzy/ To kogo jeszcze zbęckujemy?! /Rozwala jeden ze stolików/ To nie ma sensu!
WŁAŚCICIEL Spokojnie młody człowieku!
SKIN 2 Spokojnie? Cha! Tu jest właśnie za spokojnie! Nikt się nie buntuje, wszyscy trwają biernie w bezsensie, nikomu nie przeszkadza, że to jakiś absurd! Żadnych zasad, logiki, porządku... No bo np. z tym kotem Filemothem, to w ogóle bez sensu jest.
SKIN 1 No właśnie! Też to miałem akurat powiedzieć!
SKIN 2 Myślicie, że dlaczego my jesteśmy skinheadami? Ja się przecież łysy nie urodziłem! Znaczy łysy, ale no wiecie, noworodek /miesza się/ Niemowlę każde jest najpierw łyse i ja też byłem, nie?. Łysy tak, ale nie z wyboru, jak pizza pizzą, dopiero później się stałem znowu łysy.
SKIN 1 A ja to nawet kiedyś miałem długie włosy, i się ubierałem tak, jak no, te... brudasy. Tylko, że wtedy to nie mówiłem, że to brudasy, tylko punki, bo sam byłem bru.., znaczy punk.
SKIN 2 A ja to nosiłem sztruksy i się czesałem ładnie i grałem w bierki. No a potem, się ten bunt w nas zrodził, że to zasad nie ma, wartości, porządku...
SKIN 1 My to naprawdę nic do kolorowych, ani żydów, czy czerwonych nie mamy, to taki tylko bunt, że dyscypliny nie ma i wychowania i my się czuliśmy zgubieni, bo dyscyplina być musi. I zbęckować wszystkich, co mówią inaczej!
SPRZĄTACZKA /Rozradowana/ Aleście to pięknie powiedzieli, jakby w radiu, aż się wzruszyłam normalnie, tak ślicznie. Boże Najsłodszy i Najmilszy! A ja myślałam, że młodzi to teraz tylko te ichnie narkotyki mają i nic więcej! O święty Stanisławie Kostko miej nas w opiece!
POLITYK /Podłapawszy/ Zasady, wartości i dyscyplina. Kurcze, dobre hasło. Dobre.
SPRZĄTACZKA Na koniec świata za panem pójdę, jak pan takie hasła będzie miał w wyborach!
ŻUL Gra polityczna o sumienia wyborców zrobiła się ostatnio prostsza, niż ‘’kółko i krzyżyk’’.
KOT Dokładnie. To już nie brydż sportowy, a ‘’wojna’’, czy nawet ‘’kibel’’.
POLITYK Dość! Pora powrócić do tradycji i skończyć ten postmodernistyczny absurd!
SPRZĄTACZKA Właśnie! Kiedyś, jak pisali sztukę, to przynajmniej było wiadomo o kim, o czym, kiedy, gdzie to jest, a teraz? Jeden bies (bo autor na pewno nie) chyba tylko wie, o co w tym chodzi! A kiedyś to przynajmniej jak pisać taki szatan nie umiał to go nie chcieli publikować (znaczy się drukować jak to my, prości ludzie mówimy), a teraz to on ma te wszystkie internety i inne diabelstwa i byle bzdurę, jak chociażby ta, może tam zamieścić. Boże Najmiłosierniejszy Litościwy, jak to możliwe że patrzysz na to i nie ześlesz piorunów z nieba by wypleniły takich co do nogi!
PIZZA O nie, ja muszę zaprotestować, jako istota która takiemu procederowi zawdzięcza istnienie, bo któż dawniej by słyszał o pizzy z twarzą?!
SPRZĄTACZKA Kto to w ogóle słyszał, żeby pizza mówiła?! To jakieś skaranie boskie!
KOT Ja tam nie widzę w tym nic niepokojącego.
SPRZĄTACZKA Ja na to patrzeć nie mogę!
PIZZA /Przedrzeźniając/ Ja! Ja! Ja... Dlaczego wszystko przesiąknięte jest tym egotyzmem?! Dzisiejsze czasy wymagają szerszego spojrzenia. Te same pierwiastki które budują istoty żywe występują w przyrodzie, w całym wszechświecie. Dlaczego skoro musicie już używać tego przeklętego ‘’ja’’, nie powiecie czasem ‘’ja przyroda’’, ‘’ja rzeczywistość’’, ‘’ja wszechświat’’?!
WŁAŚCICIEL /Do Plasteusza/ Niechże pan wreszcie zje tę przeklętą pizzę, bo słuchać nie mogę już tego. To gorsze niż tamten od krewetek!
PLASTEUSZ Nie! Ja nie jestem głodny. Ja nie będę jadł żywej istoty!
SPRZĄTACZKA Boga pan w sercu nie masz! Dawniej, to przed chlebem klękano, a świętokradztwem było choć okruch wyrzucić, a pan nie chce pizzy zjeść, tylko dlatego że ta żyje. Czy to po chrześcijańsku jest, tak się zachowywać? Strawą gardzić?! Jak pan śmie przed Bogiem Najcudowniejszym?!
PLASTEUSZ Ja zabieram to../wskazuje na pizzę/, znaczy się tego pana do domu. Zapłaciłem, więc mogę zrobić z nim co zechcę.
KAPITAN ŻBIK Ale czy handel żywym towarem można usprawiedliwiać, nawet w szczytnym celu?
WŁAŚCICIL Pan zapłacił, to fakt. Ale nie powiedział, że chce na wynos, cha! /Triumfalnie/ A teraz już na to za późno, bo mówi się przy składaniu zamówienia.
PIZZA Zdaje mi się, że mówiłem tylko o konieczności wyzbycia się egotyzmu, więc....
KAPITAN ŻBIK /Przerywając w pół zdania Pizzy/ A ja od roku, hołduję zasadom pozytywnego egocentryzmu i egoizmu oświeconego. Ja!- ex-milicjant, ideowiec. Albo raczej- milicjant, ex-ideowiec. Mnie nie da się przekonać, że nie warto.
PIZZA Studiowałem dialektykę. Jestem ekspertem-samoukiem.
PLASTEUSZ /Zrezygnowany/ No nie! Od początku nie miałem na to ochoty, jak tylko zobaczyłem jak to wygląda, ale teraz to już mi tak obrzydził! Ja się uczyłem filozofii rano, prowadziłem dysputy przy obiedzie w południe, wieczorami dużo rozmyślałem, w nocy mi się śnił Platon i Arystoteles, a teraz się okazuje, że niechcący zamówiłem obiad mądrzejszy ode mnie. I wy chcecie, żebym go zjadł?!
WŁAŚCICIEL Bo to przez to, że pan tak ględzi i ględzi zamiast jeść. Dobrze by pan pogryzł, pożuł, popił to by nie było tych dyskusji.
ŻUL Gorzej jakby w żołądku stanęło. Taka filozofia bywa ciężkostrawna na trzeźwo. Dobrze, że ja nie mam z tym problemów. /Dopija trunek do dna/
PLASTEUSZ Człowiek stworzył z drożdży inteligencję równą sobie. Czy nie jest to osiągnięcie poziomu Boga?
ŻUL Nie. Bóg nie pozwoliłby sobie na taką lekkomyślność. Na marginesie, nie wiem czy człowiek w ogóle osiągnął poziom człowieka.
PLASTEUSZ Dość! Cofam to co powiedziałem przed momentem, tego nie było. Mnie też już męczy ta sytuacja, ale jedno jest pewnie- prędzej dam się pożreć pizzy, niż pożrę ją.
WŁAŚCICIEL W takim przypadku rodzinie nie przysługuje odszkodowanie, a za tragedię nie odpowiada właściciel pizzerii. Nikt nie przewidział w żadnym kodeksie przypadku zjedzenia przez pizzę, mamy więc nową lukę prawną.
PLASTEUSZ Nie! Tylko nie prawo! Prawo jako takie powinno być prawnie zakazane.
PIZZA /Do Plasteusza/ Od razu wiedziałem, że z pana porządny gość. Ja też nienawidzę waszych praw, mimo że mnie dotyczy tylko jedno- nie można mnie sprzedawać na bazarach. Nie ważne. Niech pan się nachyli, to zdradzę na ucho pewien sekrecik. Miałem go zabrać ze sobą, ale panu powiedzieć mogę.
/Plasteusz nachyla się nad Pizzą, ta mu coś szepcze do ucha, Właściciel szybko doskakuje i odciąga Plasteusza za kołnierz/ Za późno! Powiedziałem mu! /Plasteusz skręca się ze śmiechu./
WŁŚCICIEL Ani się waż!
PIZZA Ważył mnie kucharz. Prawie kilogram.
WŁAŚCICIEL Ani się waż wspominać o tym komukolwiek.
PIZZA O ważeniu? Czyżbym miał nadwagę?
WŁAŚCICIEL Dobrze wiesz o czym mówię!
PIZZA Ach o tym! Przecież o tym już powiedziałem przed chwilą temu panu. Nie widzisz jak się cieszy?
PLASTEUSZ /Przez wciąż trwający śmiech/ Powiedział! Powiedział!!! /Wyprowadzony z równowagi Właściciel bierze do ręki sztućce i kroi pizzę na drobne kawałki (robi z niej sałatkę z pizzy, bez jednolitej, zintegrowanej twarzy).
KELNER Zabił! Zabił go!
ŻUL Co ciekawe, wcześniej zabito tu dwoje ludzi i nikt nawet nie zwrócił na to uwagi.
SPRZĄTACZKA Zaraz posprzątam! Nie pali się! /Odciąga trupy Lady i Wieszcza na zaplecze (wcześniej je omijała myjąc podłogę, nie zwracając uwagi, jak i inni)/
ŻUL Widać jedzenie jest w dzisiejszych czasach wysoko cenione. Może jak wyrzucimy ciała tamtych do kosza na śmieci, to wyprawimy pizzy uroczysty pogrzeb z honorami?
SKIN 1 Honory?! Otóż to! Dobra myśl.
WŁAŚCICIEL /Bierze i zjada kawałek pizzy. /Z zażenowaniem, do wciąż śmiejącego się Plasteusza/ No i z czego pan tak rży? Co ten, notabene całkiem smaczny, głupek panu powiedział?
PLASTEUSZ Co? /Opanowując śmiech/ Ot co! /Łapie Właściciela za nos i ściąga z niego maskę, pod którą tamten ma tylko gładką skórę, bez jakichkolwiek śladów twarzy (to da się zagrać na scenie chyba tylko w Krakowie). O tym właśnie mówiła pizza na łożu (stole) śmierci, w testamencie! /Odtąd Właściciel chodzi po scenie, między stolikami po omacku (bo nie ma przecież oczu) i nic nie mówi, tylko gestykuluje rękami./
ŻUL Co on tak macha tymi gałęziami?
KELNER Mówi po migowemu. Znaczy to się mówi, że mówi, a on tylko pokazuje.
KAPITAN ŻBIK Znam się trochę na migach. Miałem w gimnazjum głuchoniemego nauczyciela od śpiewu (braki kadrowe po reformie edukacji).
KELNER I co on mówi, znaczy tak pokazuje, ale mówi się, że mówi?
KAPITAN ŻBIK Same bluzgi i przekleństwa.
PLASTEUSZ Tak wygląda człowiek, który stracił twarz! /Rzuca maskę na talerz ze zwłokami Pizzy, dokładnie miesza/
SPRZĄTACZKA No, prawa rynku. Musiał jakoś towar sprzedać, więc poświęcił własną twarz na pizzę. Ta Nuka-Cola tak słabo szła, mimo promocji.
KAPITAN ŻBIK Jak głosi starołacińska sentencja- ‘’Biznesus est biznesus’’. Twarz wliczono w koszta produkcji produktu.
/Plasteusz nagle zaczyna płakać i to tak intensywnie, jak wcześniej się śmiał/
KOT A temu co znowu? Nie płacz, bo nie wypada!
SKIN 2 No! Teraz jak znowu są wartości i zasady, to można śmiało i otwarcie mówić, że nie wypada. /Właściciel potyka się o sprzątaczkę i upada, leży już na podłodze do odwołania, albo i dłużej/
KAPITAN ŻBIK Panie Plasteuszu! Czemu pan płacze?
PLASTEUSZ /Zalany łzami, z goryczą/ Czy wy tego nie widzicie?! Nawet nie zauważyliście, jak on upadł!
KOT Widzieliśmy. Co z tego?
PLASTEUSZ To, że upadł. Czy to mało? Upadek człowieka!
ŻUL Panie Plasteuszu, cóż za małostkowość!
SPRZĄTACZKA Po prostu upadł, z braku twarzy. Nie ma twarzy, nie ma oczu, nie widzi, to i upada...
PLASTEUSZ O to właśnie chodzi. On nie ma twarzy... i pani też nie ma twarzy /Sprzątaczka zdumiona obmacuje palcami wszystkie szczegóły własnej twarzy (każdą rysę i zmarszczkę)/, i ja też nie mam twarzy, i polityk też nie ma twarzy, i ten od szparagów też nie ma twarzy, i skinheadzi też nie mają twarzy....
SPRZĄTACZKA Co pan plecie?
PLASTEUSZ Wszyscy nie mamy twarzy! Ta pizza była najbardziej ludzka z nas wszystkich, może nie licząc kota...
AGENT /Wychodząc spad stołu/ I szparagów!
PLASTEUSZ Szparagi też nie mają twarzy! Pizza jako jedyna zachowała twarz od końca.
ŻUL Przez to, że taka bezbronna i na talerzu. Bliskość śmierci humanizuje, dlatego że jest gdzieś w podświadomości zakodowana wiadomość o niemożności oszukania jej.
POLITYK Ale teraz, gdy wrócą zasady...
PLASTEUSZ To nic nie zmieni! To nie kwestia zasad, czy ich braku. To leży ponad tym, unosi się, jak ten Duch Boży.
SPRZĄTACZKA Nie wzywaj imienia Pana Boga Swego na daremne, bezbożniku ty! Boże Najwznioślejszy, czemu takiego nie ukarzesz!?
ŻUL Czuję smród moralizatorstwa. Mam na to uczulenie wrodzone.
SKIN 1 Ja się nie zgadzam, że to nie zależy od zasad. Żeby pojedynczy organizm mógł się prawidłowo rozwijać, potrzeba mu dobrze funkcjonującego środowiska. To banał, nawet w podręczniku do przyrody dla klas I-III o tym piszą.
AGENT No to teraz możemy się całkowicie skupić na problemie martyrologii szparagów, który pozostał nierozwiązany, a wręcz się nasilił. Bo dawniej to jadła je tylko snobistyczna arystokracja, jak teraz te biedne gibony-albinosy. To oczywiście była hańba ludzkości, ale nijak współmierna, z tym co mamy dzisiaj- szparagi dostępne powszechnie, na pułkach supermarketów, masowa zagłada gatunku!
KOT Ja tam jednak uważam, że pewne aspekty życia, oderwane od całości, można wykorzystać, ale tylko odrzucaj.... /Nagle na pizzerię spada wielka bomba atomowa i wszyscy giną. Kurtyna./

KONIEC


VV,
Ku pamięci Grahama Chapmana

Treści na Forum Bankier.pl (Forum) publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją.

Bonnier Business (Polska) Sp.z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl artykułów 12 i 15 Rozporządzenia MAR (market abuse regulation). Złamanie zakazu manipulacji jest zagrożone odpowiedzialnością karną.

Zamieszczanie na Forum propozycji konkretnych decyzji inwestycyjnych w odniesieniu do instrumentu finansowego może stanowić rekomendację w rozumieniu przepisów Rozporządzenia MAR. Sporządzanie i rozpowszechnianie rekomendacji bez zachowania wymogów prawnych podlega odpowiedzialności administracyjnej.

Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.

[x]
EFEKT 8,92% 5,25 2025-10-31 15:16:00
Przejdź do strony za 5 Przejdź do strony »

Czy wiesz, że korzystasz z adblocka?
Reklamy nie są takie złe

To dzięki nim możemy udostępniać
Ci nasze treści.