Albo wiencej mogło zostać wypite tego pamientnego wieczora gdy panny mółem opaprane krecić wielbłondowi zaczeny wora. Un ten wielbłond prszestraszył sie okropnie, uciek do łołazy by nie dostać skazy.
W łołazie mu rzekli ić w uj nieczysta maro hyba że wrucisz do nas z gitarom. Wrucił za rok i zagrał blusa, oddał stolec, wzion kase i kupił busa.
Zabrał czy laski, pojechał na Chel, miauł full wypas a wołali go cfel.
Morał z tej chistorii taki, nie kupuj wina , kup tiktaki.