Drugi kwartał może był i lepszy od pierwszego, ale są wymagalne kredyty (termin płatności upłynął), które nie są spłacone, a termin ich płatności właśnie minął i spółka nie ma z czego ich spłacić, wszystko jest "zastawione" na rzecz banków, i dodatkowo poręczone przez MNI S.A. i Janusza Piechockiego.
Banki, które udzieliły kredytu są w czarnej d.... (mają do odzyskania chyba 36 mln - nie wiem z czego nawet w obu tych spółkach MNI i Lark) i spółki na razie też. Dopóki jest płynność finansowa jest powiedzmy jeszcze ok.
Dodatkowo, jak na przychody w wysokości 37 mln. zysk w wysokości 1 mln i coś tam, jest bardo mały, więc powstaje pytanie jaką oni mają marże na tym co sprzedają, a drugie na ile te przychody są generowane transakcjami pomiędzy spółkami wchodzącymi w skład grupy MNI i Lark (czyli trochę na wyrost, wewnętrznymi czasami sztucznymi kontraktami).
Zarząd w raporcie za I półrocze wskazał termin do końca września na ustosunkowanie się do opinii biegłego rewidenta o wymagalności kredytów i zagrożeniu utraty płynności finansowej.
Czy wrzesień to jest kluczowy moment dla istnienia MNI S.A. i Larka?
Nie wiem, jak z tego wybrną banki i spółka, najgorsze dla akcjonariuszy, jak będą działać formalnie, co oznacza, że wniosek o co najmniej restrukturyzacje jest już pisany, mam nadzieje, że nie wniosek o upadłość likwidacyjną.
Kluczowe pytanie czy banki i spółka zawrą jakieś porozumienie, jak nie to czarno to widzę.
Czy ktoś ma inne zdanie?