Aż się chce śpiewać 'CODZIENNIEEE NISKIE CENY" Ten inwestycyjny koszmarek to najgorszy syf GPW, z australijską blokadą. Kurs nie rośnie, bo Warszawa patrzy na Londyn i Sydney, i widzi, że tam nic się nie dzieje, a tam z kolei nic nie rośnie, bo Warszawa stoi, więc nikt nie podejmuje ryzyka, a jak jednak ktoś podkręci kurs w Warszawie, to za chwilę nasi gracze natychmiast patrzą, a Londyn stoi, więc sprzedajemy, bo to zapewne jakiś przypadkowy wyskok, a nie prawdziwy ruch, a znowu Londyn czy Sydney patrzą i widzą, że Warszawa coś tam rosła, ale już spada, więc dla nich to potwierdzenie, że nie ma powodu aby to rosło, i tak w koło Macieju. To nigdy nie urośnie, bo nikt nie chce być pierwszy, a każdy czeka na potwierdzenie z zagranicy, które nigdy nie nadejdzie, a jak już nadejdzie to wyjdzie złoty Ben i oznajmi, że "nie rozumie dlaczego kurs rośnie!"