Cytując Pana Jana ....Spółki Skarbu Państwa, stanowiące fundament polskiej gospodarki, z natury powinny świecić przykładem - być wzorem transparentności, stabilności i odpowiedzialności wobec inwestorów. Jak jest naprawdę?
Spółki notowane na GPW są zobowiązane do przestrzegania przepisów KSH oraz Ustawy o ofercie publicznej
Litera prawa obliguje je do: transparentności działań, równego traktowania akcjonariuszy i dążenia do maksymalizacji zysku dla wszystkich udziałowców. Oznacza to, że ich zarządy powinny działać w interesie spółki – realizować cele gospodarcze i finansowe, a nie chociażby polityczne.
W świetle wspomnianych przepisów i oczekiwań, niedawna wypowiedz Donalda Tuska które odbyło się w kwietniu br. w Warszawie, wywołała niepokój wśród inwestorów. Premier stwierdził, że spółki Skarbu Państwa – także te notowane na giełdzie (czyli w tym wypadku też Energa), niekoniecznie mają maksymalizować zysk, lecz – służyć obywatelom, zapewniać tanią i powszechnie dostępną energię. Trudno nie odnieść wrażenia, że ta niemająca żadnego umocowania prawnego deklaracja była zwykłą przedwyborczą zagrywką – wykorzystaniem bolączek społeczeństwa związanych z wysokimi cenami energii.
O szkodliwości tej wypowiedzi świadczy chociażby błyskawiczna reakcja rynku – tuż po niej od razu spadly notowania WIG-energia – 4,4%, PGE – 7,9%, Tauron – 4,1%, Enea – 0,3%.
Politykom najwyraźniej trzeba głośno przypomnieć o tym, co de faco doskonale wiedzą: jeśli spółka jest na giełdzie, należy do Skarbu Państwa jedynie w takim procencie, w jakim ten ma w niej swoje udziały. W przypadku Energi S.A. 90% udziałów kontroluje Orlen, ale pozostałe 10% stanowi własność akcjonariuszy. Łatwo się zatem domyślić, że 10% zysku również należy do tych ostatnich!
Z powyższych rozważań płynie dość prosty wniosek. Ani premier, ani wiceminister, nie mogą swobodnie rozporządzać udziałami Energi, które nie są w rękach Skarbu Państwa. Nie mogą obiecywać czegoś, co prawnie znajduje się poza ich zasięgiem, a także – z własności akcjonariuszy mniejszościowych opłacać energię, aby zagwarantować obywatelom jej niższe ceny (propagandowe niższe ceny – dla wyborców). Mogą jedynie dysponować procentem dywidendy z pakietu pozostającego w rękach Skarbu Państwa i tego nikt im nie broni.
Co z wspomnianym równym traktowaniem akcjonariuszy? Co z maksymalizacją zysku dla wszystkich udziałowców? Co z byciem wzorem dla innych i z bezpiecznymi inwestycjami? Ostatnie wydarzenia mówią same za siebie, tylko podkreślając rozdźwięk pomiędzy stanem faktycznym a wzniosłą ideą SSP.
Czy nie można wyciągnąć z tego wniosku, że Spółki Skarbu Państwa, będące na GPW, łamią święte prawo własności?!
Co zrobić ....Bez rożnicy kto wygłasza takie wypowiedzi czy przedstawiciel jednej czy drugiej parti powinnien dostac pozew zbiorowy...pytanie kto ma go złożyć jak Stowarzyszenie Inwestorow Ondywidualnych coś tam niby stara się wywierac presje aby wprowadzic zmiany w przepisach korzystne dla drobnych ale pozwow za takie wypowiedzi nie robia ...Dlatego nalezy załozyc partie akcjonariuszy mniejszościowych wszystkich spólek i starac się przekroczyc 5 % w wyborach a takie patologie wypowiedzi atakowac pozwami ze składek akcjonariuszy i z 1,5 % PITU ,,,na każdej spólce powinien byc taki ruch oporu ktory moze pozyskac kasę z skladek i 1,5 % z PITU i atakować patologie i działania zarządzająctch na dowolnej spólce jak tylko 1 na 10 pozwów bylby skuteczny i finansowo odczuwalny dla zarzadow moze nie podejmowaliby dzialan na szkode spolki czy akcjonariuszy