Coś w tym jest, bo żaden z giełdowych biznesów prezesa nie dał zarobić, a we wszystkich był ten sam schemat, ciągłe emisje obejmowane przez jego spółki i ciągła sprzedaż akcji, jednak sprytnie, tak by zachować pozory dużego zaangażowania. Pewnie stąd my jeździmy autobusami, a on Porsche, nawet jak spółki mają długi.