I mój delikatny niepokój (w okolicy wiecie gdzie) - czyżby myszowaty miałby się po raz pierwszy pomylić, a Jan na Sędziszowie zatryumfować ....
... Ale zaraz, zapach jest zdecydowanie dalekowschodni, ale daleko mu do woni drzewa sandałowego, przyprawionego delikatną nutką cynamonu i goździków - czyli tego, czego można by oczekiwać po pergaminie, na którym złotymi literami napisano (w tłumaczeniu z indonezyjskiego na nasze): >> Gwarantujemy zapłatę 30 milionów zielonych za wybudowanie zakładu uwęglenia z innowacyjną na skalę światową technologią Fluid SA" ...
Ten zapach ... a raczej woń ... orientalny to on jest, ale nie tyle pachnie, co raczej capi ... czyżby do Sędzisziowa, zamiast wspomnianego wyżej pergaminu z gwarancją, nieuchronnie docierała Wielka Kupa Smoka z Komodo???