Dla tych co oddali wczoraj w zwiazku z obawami o losy 3 spółek cypryjskich polecam te kilka zdań poniżej.
Teraz oficjalnie mało kto chce się wypowiadać o polskich kontach na Cyprze, bo jak usłyszeliśmy, "pieniądze lubią ciszę".
- Na Cyprze często były spółki holdingowe, mówiąc wprost: nie do trzymania "kasy", ale udziałów w innych firmach - mówi nam anonimowo prawnik z rynku kapitałowego. - Jedyne pieniądze, jakie mogły być chwilowo na rachunkach, to kwoty konieczne na opłacenie ich bieżącej działalności: wynagrodzenia prawników czy audytorów. Polskie "grube ryby" to nie ludzie, którzy trzymają gotówkę na rachunkach bankowych gdziekolwiek, ich pieniądze muszą "pracować" biznesowo. Dlatego śmieszą mnie spekulacje, ile to zamożni Polacy mogliby stracić na zamachu na depozyty w cypryjskich bankach.
- Nawet posiadając na Cyprze spółkę, która pełniła funkcję podatkowego wehikułu finansowego, można było trzymać pieniądze na rachunkach bankowych w innych krajach, także w Polsce - powiedziała nam osoba znająca środowisko inwestorów giełdowych, którzy chcąc płacić niższe podatki od dywidend, rejestrowali spółki w raju podatkowym.
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13643275,Jak_kryzys_na_Cyprze_wplynie_na_polskie_firmy.html#BoxSlotII3img#ixzz2Op3elNUu