Rzeka labrygi płynie pustymi ulicami Sędziszewa, przechodnie nieświadomi sa dramatu, jaki rozgrywa się wokół zrujnowanego komina. Nieliczni robotnicy nie mają siły protestować jelitowo przeciw bez gotówkowemu wynagrodzeniu z zadłużonej na 45 000 000 upadającej macierzy.
Indianie z Maju i Wahaju zniknęli wraz z gwarancjami i nadzieja, wszak umiera ona na końcu ....
Wisielcy, już niedługo ten koszmar się skończy
link