Brak obrotów, dlaczego?

Odpowiedź jest prosta: rynek, inwestorzy nie interesują się spółką, która
1. Nigdy nie wypłaciła dywidendy
2. Nieustannie traci na WK
3. Prowadzi nierentowne dla akcjonariuszy inwestycje
4. Największymi akcjonariuszami są członkowie zarządu, którzy od lat doja spółkę z kasy
To tylko kilka powodów, inne można mnożyć, ale po co?
Kto zatem ma akcje poza członkami zarządu i 3 funduszami? Moim zdaniem drobnica, która dawno temu skuszona niską wyceną giełdową, kupowała akcje nie przewidując, że ówczesna, niska wycena giełdowa, dziś okazuje się szczytem marzeń.
Na forum bywał taki jeden gagatek, co to płakał prezesowi, ze kupował akcje, podobnie inni drobni inwestorzy, po 20 złotych (licząc ostatnie scalenie). Kto nie pamięta, przypomnę, że występuje pod nickiem ~autor. Od tego czasu (2017) minęło kilka lat i kurs zamiast 20 złotych wynosi 4,xx. :) I to się nie zmieni z powodów, które podałem wyżej. Poza drobnicą, która utopiła to sporo gotówki, są jeszcze tandeciarze, a wśród nich osoba występująca pod nickiem ~`all. On należy do nielicznego grona tandeciarzy, którzy zarabiali na tzw. kółeczkach. Mieli jednak pecha, ponieważ kupili akcje po 4-6 złotych i teraz nie mają jak sprzedać ich z zyskiem.
Dlaczego? Dlatego, ze wcześniej, w ostatnich 7 latach na przykład, można było akcje b. tanio. A to dlatego, że zorganizowana grupa inwestorów zbierał akcje, które później wylądowały na przykład w portfelach członków zarządu. Pisałem o tym kiedyś i sprawdziło się. Teraz członkowie zarządu nie muszą już kupować więcej akcji, maja ich tyle, że mogą spać spokojnie i dalej prowadzić rządy w spółce, które pieniądze dają tylko im samym i obligatariuszom.
I dlatego mamy bezruch na parkiecie, a kurs wprawdzie spadł od maksimum całkiem sporo, ale nie ma zjawisk, które towarzyszyły mu przed laty: nieustanna podaż i spadek kursu do 3,15 zł. Teraz mamy do czynienia z obroną kursu. Kto borni kursu? Ja tego oczywiście nie wiem, ale przypomnę, że członkowie zarządu zastawili posiadane akcje, więc w ich interesie spadek kursu obecnie nie leży, tak jak dawniej leżał, gdy sami kupowali akcje na rynku.
Tyle, że dawniej było komu akcje odbierać na spadkach kursu, a dziś nie ma. Wystarczy popatrzeć na wolumeny obrotów z czasów, gdy akcja kosztowała 4-7 złotych, a jakie są wolumeny obrotów dziś. dawniej można było spekulować na tzw. wrogie przejęcie i związana z nim ew. walką o akcje między konkurentami do władzy w spółce. Dziś żadnej walki o władzę nie będzie, nie będzie wrogiego przejęcia, nie będzie powodów do trwałego wzrostu kursu. Fundamentalnych powodów też nie będzie, ponieważ spółka ma mnóstwo długów, czekają ja ogromne inwestycje, a pieniędzy nie ma. Koneser został ukończony i wynajęty przed blisko 4 lata, a chętnych do kupna nie ma. To powinno dać wielu do myślenia, wszak za dwa lata trzeba spłacić kredyt budowlany (40% 110 mln euro).
Spółka się zadłuża, właśnie dowiedzieliśmy się o nowej emisji 2-latek z oprocentowaniem ok. 15%. To i tak tanio, ale spółka będzie musiała płacić rocznie obligatariuszom 1,65 mln złotych odsetek. Dodatkowa pozycja kosztowa, a przecież przypomnę, że tylko koszty ogólne zarządu wynoszą ok. 12 mln złotych rocznie. Niebawem czeka nas wykup kolejnych obligacji, 22 lutego. za ok. 28 mln złotych. tej kasy nie ma. Czy prezesowi uda się "rolka"? Nie wiem, ale wątpię.
Spodziewam się, że prezes będzie dalej zapożyczał się u Belgów i za kilka lat odda w rozliczeniu udziały w RT, tak więc akcjonariusze nic z tego nie będą mieli, a pożyczona kasa pójdzie na pensje prezesa i kumpli, koszty ogólne zarządu, koszty finansowe itp.
I dlaczego ktoś miałby w takim scenariuszy kupować akcje BBI?
Taka jest moja spekulacja.