Ludzie, ale lament. Ile tu wpisów, że zdolność kredytowa spada i spadnie udzielanie kredytów. Bank mają na ten moment to zupełnie gdzieś i piszę serio. W momencie gdy spadły stopy procentowe do zero to było prawdziwe eldorado - dawali kredyt każdemu z najwyższą możliwą marżą i do tego fajną prowizją. Przeciętny Kowalski nie łapał się, że stopy mogą wzrosnąć a bank w tą lukę wrzucał mu ładnie oprocentowane stałe produkty. Takich kredytów sprzedali naprawdę rekordową ilość. 95% tych kredytów to były kredyty ze zmienną stopą, zresztą niektóre banki w swojej ofercie tylko takie wciskały, bo na przykład na mieszkanie od dewelopera dawali tylko i wyłącznie ze zmienną. Dziś stopy wzrosły, a lokaty dalej nisko. Więc dla banku jest to idealna sytuacja bo sprzedał swoim klientom najlepsze kredyty w historii a teraz odcina od tego kupony, czyli kasę.
W tym roku mają gdzieś sprzedaż kredytów hipotecznych - wiem by byłem w banku z zaprzyjaźnioną osobą, która chciała taki kredyt uzyskać. Więc ogólnie formalności, formalności i formalności a sprzedawcy podchodzą bez euforii - jakby mieli odgórnie przykazane, sprzedawać tego jak najmniej. Teraz wszyscy chcą ze stałą stopą, ale banki jakoś nie chcą tego tak dawać. Dlaczego? Bo wiedzą, że jeszcze stopy wzrosną i jedyne co będą chcieli to na górce ze stopami wcisnąć stałe oprocentowanie ludziom, którzy brali kredyty przy zerowych stopach. Wtedy usidlą ich na kolejne 5 lat ze stałą wysoką stopą a kasa znów będzie ładnie wpadała. Już widać pojawiają się pierwsze takie reklamy więc analitycy wiedzą już gdzie jest góra ze stopami i jak teraz ładnie ubrać to klientów ze zmiennymi - tak by ten owczy pęd jeszcze raz złapać. I znów się kasa zgadza i wcale nie trzeba udzielać nowych kredytów, tylko ładnie zarządzać tym co się sprzedało. Na nowe kredyty przyjdzie czas za 3 lub 4 lata:)