kiedys za gowniarza zbieralo sie butelki i odstawialo do skupu. Tak zarabialem pierwsze pieniadze. Pamietam do dzis smak oranzady (coca-coli wtedy w Polsce nie bylo) kupionej za pieniadze za butelki. Jakbym nie pokonczyl szkol, to pewnie rozwijalbym biznes ze szklem butelkowym i dzisiaj bylbym presesem gieldowej spolki.