A myślałem, że JJB to najgorsza spółka z gamedev... Myliłem się, po przeczytaniu raportu uważam, że największą zakałą tej branży jest Moonlit. Co taka firemka klepczy kodu robi na giełdzie? Kilku studenciaków z pasją robi lepsze projekty, a jeśli nie to przynajmniej nie przepalają kapitału inwestorów (nie można mieć do nich pretensji za naiwność, akurat spółka robi ładne prezentacje - i na tym kończy).
Przychody ze sprzedaży gier 0 (słownie: zero), ani jedna gra z zapowiedzianych z debiutu niedoprowadzona do końca, a ostatecznie porzucona, kasa z debiutu przepalona (hit!), jakieś prywatne pożyczki zarządu z aktywów spółki spłacane przez... inwestorów (hit!), nie poradzili sobie Deadliest Catch i ostatecznie go porzucili, przepraszam oddali do wydawcy i tak dalej...
W skrócie: MASAKRA.
Jaka szkoda, że Krzysztof K ma tak małe udziały w spółce. Wpadłbym tam i za uszy powywalał z tej spółki tych dzieciaków i zrobiłby prządek wrzucając dobrego menago oraz kilku studentów złapanych z game jam'ów. Wtedy byłbym pewien wyników, a tak po tym co zobaczyłem dalej nie jestem...