W niecałe trzy miesiące, praktycznie bez ryzyka, zarobię 10 tys. zł netto (jak pójdzie po te 1,44 w wezwaniu). Jasne, raczej mnie to nie wzbogaci, ale zainwestowałem zupełne resztki kapitału które akurat miałem wolne. Będzie w sam raz na tydzień z żoną w Alpach na zamknięcie sezonu narciarskiego :)
Więc to wszystko kwestia timingu - jak się dobrze wejdzie to i na takim kiepsko zarządzanym badziewiu w zabójczo konkurencyjnej branży da się coś zarobić. Natomiast tkwić w czymś takim długoterminowo, widząc jakie są tendencje w sprawozdaniach finansowych... dzięki nie jestem masochistą.