Tydzień bez choćby jednego posta? Naganiał ulicę codziennymi bajkowymi opowieściami o 5-10 zł, w międzyczasie sam pewnie cichaczem wyskakiwał z papieru, aż sprzedał wszystko na akceptowalnym dla siebie poziomie (~2,6 zł) i z ulgą pojechał na wakacje nowym mercem, który odebrał w poniedziałek z salonu. Należało mu się, bo umęczył się chłopisko nieziemsko ale widać było warto pisać eseje dla odzyskania kasy i ewakuacji. Teraz niech się ulica męczy z patowłaścicielami, którzy dla złotówy rodzinę by sprzedali bez mrugnięcia okiem.