Przyrosło wczoraj. Od godz 10 do 15 na wzroście, a potem jeszcze 59 pozycji na spadku między 16 a 17. Na dodatek, i wczoraj, i dzisiaj zebrano stopy w górę jadąc nawet do 158,05... Obstawiam, że po to by ruszyć w dół, ale pewny nie jestem, bo coś długo płasko po szczytach dziennych jedzie...
i dodatkowo wolumeny odpowiednio 73 i 58 sztuk na pięć minut, pozostałe normalne wolumeny świec to od 1 do 18 :) boże chroń od gry na tak mało płynnym rynku, tam stopy postawić to samobójstwo, haha
czyżby jednak chcieliby się pokusić o utrzymanie przyspieszonej linii trendu na wig20? jeśli tak to zamkniecie najlepiej nad 85 bo w tych okolicach będzie ona tam przebywać jutro
Powiem Ci szczerze, że zupełnie się Tobie nie dziwię, siedzieć na takim lewarze, że każdy punkt waży 1K pln też by mnie wykończyło nerwowo :)
Pytanie co dalej? Linia trendu niby wybroniona, dalej ta sama konsolidacja pod szczytami promująca L, tylko zaczynam mieć wątpliwości czy aby nie za długo już? Możliwe, ze wig20 wykonuje tylko ruch powrotny do 2400, a dokładniej bym się przyjrzał szczytowi z 27.02 na 2401.5. Może jutro będziemy mądrzejsi...
Dzisiejszą sesję bez dwóch zdań możemy zapisać na konto byka. Niedźwiedzie zostały praktycznie z niczym choć warunki do wyłamania były całkiem sprzyjające.
Jak widać są chętni do obrony trendu ale achtung , kolejne zejście poniżej 2400 na kontrakcie moim zdaniem będzie skuteczne.
O ile do niego dojdzie.
Amerykanie moim zdaniem już niżej dziś nie zejdą , a jeśli nawet to zaczną odbijać w końcówce, więc jutro zdecydowanie gra pod odbicie w USA powinna znów dać nam kilka- kilknaście punktów.
Co dalej to się zobaczy , ale póki będziemy powyżej 2400 to ja gram L .
Oni oszaleli z tym bujaniem! :-) Nawet płaski szczyt z kwietnia 2011 r. tyle nie trwał... No i skoro tak, to jeżeli teraz podejdziemy pod górne ograniczenie, to niby powinniśmy je przebić, tak? To ja poczekam z boku, bo w obecnych wahaniach nie ma za grosz naturalności (o ile można tak pofilozofować :-) ). Wygląda, jakby podaż usuwała się, dopuszczając popyt do podniesienia rynku, a potem sruu...