KPO to gigantyczny kredyt, 107 mld (zł) na parę lat, gdzieś załóżmy ok. 20 mld zł rocznie przy budżecie, który wynosi 600 mld to jest jakieś być albo nie być państwa polskiego?
To czysta gra polityczna, szantaż niemiecki, unijny. O tym mówi pan (Rafał) Trzaskowski wprost, o tym mówiła Ursula von der Leyen, kiedy patrzyła z rozrzewnieniem na Tuska i mówiła "czekam Donald aż będziesz premierem w Warszawie". To wszystko to gra UE na zmianę rządu w Polsce - dodał. A czy jest jakaś granica kompromisu z UE w tej sprawie dla Solidarnej Polski?
- My już mieliśmy co najmniej trzy przypadki, gdy przestrzegaliśmy naszych koalicjantów, premiera Morawieckiego, przed błędnymi decyzjami. Minęły raptem dwa lata i wiemy, że to były błędne decyzje.
Mówiliśmy, że zgoda na pakiet klimatyczny oznacza gigantyczne podwyżki i mamy inflację, mówiliśmy o regule pieniądze za praworządność (by ją zawetować na forum UE - red.) i o KPO. KPO to czysto polityczny projekt związany z szantażem unijnym. My się na to nie zgadzamy - odparł. Już dziś mamy do czynienia z politykami w togach, z tzw. sędziami Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości Na pytanie czy fundusz odbudowy powstał wyłącznie po to, by szantażować Polskę, Woś odparł, że "UE ma doświadczenia w wymianie rządów". - Chociażby włoski rząd został zmieniony parę lat temu Silvio Berlusconi, na eurokratę. Podobnie przecież w Grecji przy okazji wywołania kryzysu finansowego i wartości obligacji - przekonywał.
W kontekście projektu zaproponowanego przez PiS, po negocjacjach w Brukseli, Woś stwierdził, że "narusza konstytucję, narusza suwerenność i jest skrajnie niekorzystny dla Polski". - Jeśli już dziś mamy do czynienia z politykami w togach, z tzw. sędziami, i mamy im dać narzędzie do tego, aby z urzędu przy każdej sprawie, zamiast rozstrzygać sprawę ludzi, to oni się będą zajmowali sami sobą, czy ktoś jest sędzią, czy nie - stwierdził odnosząc się do tzw. testu niezależności w kształcie, zapisanym w projekcie (chodzi o możliwość sprawdzania czy sędzia orzekający daną sprawę został prawidłowo powołany).
- Nie jest dobrze przywozić ustawy napisane w Brukseli i narzucać je polskiemu parlamentowi
KPo kasy n i ma i nie bedzie bo by wypory wygrał PIS. A do tego nemka z donaldinio nie mogą dopuścić. Przeca wydała mu rozkaz iż ma być wasalem na tronie Polski
Tak jak cała branża jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co dzieje się z inwestycjami na kolei. Wartość rozstrzygniętych przetargów sięga niewiele ponad 1 mld zł z zapowiadanych przedsięwzięć na 4 mld zł - alarmuje Wojciech Trojanowski.
Popko nie jest wolny od obaw. – Spodziewamy się przez najbliższe dwa lata trudnej sytuacji w zamówieniach publicznych, w tym w segmentach samorządowym i kolejowym – podkreśla.
W ślad za drożejącymi cenami materiałów, energii i robocizny maleje marżowość
Opóźnienie uruchomienia środków z KPO i FeNIKS ma fatalny wpływ na rynek inwestycyjny w energetyce, na kolei i w samorządach. Tam bez dopływu nowych pieniędzy nie ruszą nowe projekty. Nawet gdyby to nastąpiło w I kwartale tego roku, rynek budowlany odczuje je w postaci zamówień dopiero w 2024 roku. PKP PLK ogłosił co prawda kilkanaście przetargów za 16 mld zł, ale z tzw. gwiazdką. Przetarg wejdzie w życie dopiero wówczas, gdy inwestor otrzyma pieniądze unijne. Rynek inwestycji się kurczy. Będą ofiary w budownictwie (wnp.pl)
wniosek 2 lata bidy z nydzo bo ryży zablokował KPO
Krajowy rynek kolejowy zmagał się w ubiegłym roku m.in. z ograniczoną i opóźnioną podażą nowych inwestycji, co jest związane choćby z niejasną sytuacją dotyczącą finansowania w ramach obecnej perspektywy UE.
Sytuacja niepewności inwestycyjnej utrzymuje się do dnia dzisiejszego. Są ogłaszane i rozstrzygane duże przetargi, ale firmy czekają na zawarcie kontraktów – komentuje.