To ciekawy watek tego biznesu, ktoremu powinny sie przyjrzec uwaznie niektore osoby. Pieniadze niby przeznaczone na budowe nikomu nie potrzebnych zakladow, ale jak firma pojdzie pod mlotek, to kto za to beknie? A moze kasa, jakimis sciezkami, przewedrowala w inne rece? (wiadomo z gory jakie). Tak ostro scigaja ponoc mafie VATowska a prostych przekretow to juz zdolnosci odkrywczych brakuje?

Ten biznes składa się z trzech elementów: dotacji, frajerów którzy zostali udziałowcami oraz spryciarzy, którzy wykręcili tą cała kasę ze spółki pod pretekstem inwestycji w technologie oraz aktywa produkcyjne.
Aby dostać dotacje musisz mieć wkład własny, te pieniadze zapewniają frajerzy, którym sprzedajesz bajkę o milionowych zyskach w zamian za ich kasę tu i teraz. W trzecim ruchu podstawiasz jakąś fakturę z zewnątrz aby mieć tytuł do wyssania kasy. Jak już to zrobiłeś to wracasz do projektu pozyskania kolejnej dotacji, kolejnych frajerów itd itd

Niewiele do tego mozna dodac. Jedyne co, to "wysysanie" trwa tak dlugo, dopoki frajerow nie brakuje. I nie dotyczy tylko dotacji ale i wszystkich innych funduszy. I nie ma odwaznych , by przyznac sie do bycia frajerem, dlatego to trwa.... i trwa.... i trwa...