Dzisiejszym problemem Txm nie jest złożony wniosek restrukturyzacyjny. Najbardziej niepokojący jest przychód za marzec a więc 20% spadek. Naprawdę szczerze życzę wyjścia na prostą, ale jednak potwierdza się, że zamknięcia i restrukturyzacja były i są przeprowadzane zbyt ostrożnie. Lekko licząc w krótkim okresie jest potrzeba zamknięcia ok 70 lokalizacji i jak widać obecny zarząd 'czai się' (z pewnością z różnych powodów w tym psychologicznych) co oznacza, że trzeba tutaj kogoś z zewnątrz lub większego przyciśnięcia ze strony wierzycieli by nie było blokad a jedynie chłodna kalkulacja.
Ale zmniejszenie sprzedaży świadczyć może o nie najlepszej jakości towarów, które nie przyciągają klientów. Byłby towar lepszej jakości, być może droższy, byłaby większa sprzedaż i sklepy miałyby lepszą rentowność.
Wręcz powiedziałbym, że towar rozrzucony na 375 może powodować, iż niektórych brak jest odpowiednich rozmiarówek (ten przykład akurat sprawdzony w jednym ze sklepów). Tym samym nie tylko musi chodzić o niedopasowanie kroju, stylu, kolekcji ale też pozostanie na stanach rozmiarów mało chodliwych.
Dlatego spóźnienie w zamknięciach ma podwójne straty raz to koszty a dwa to rozrzucony towar a skarpetki czy slipy to nie telewizor czy leki, że ludzie poczekają do jutra aż sklep ściągnie z innego sklepu.
Dziś zamknięcie jednym cięciem ok 70 sklepów (Kruszewski mówił o ok. 60 nierentownych) pozwoli zapełnić półki w pozostałych 300 bez zwiększania kapitału obrotowego ale to trzeba było zrobić już w trzech pierwszych miesiącach. ten czas jest już stracony i w mojej ocenie sami właściciele Redana powinni zauważyć, że zbyt (sentymentalnie?) a co za tym idzie ostrożnościowo (z opóźnieniem) są podejmowane decyzje o zamknięciach dlatego trzeba kogoś z zewnątrz kto będzie ciał bez sentymentu.
Likwidacja sklepów nic nie da jeśli towary będą zalegać na półkach. Takie LPP czy Monnari odnotowało wzrost sprzedaży o 15-20 % w 1 kwartale tego roku w porównaniu do roku poprzedniego.