Wręcz powiedziałbym, że towar rozrzucony na 375 może powodować, iż niektórych brak jest odpowiednich rozmiarówek (ten przykład akurat sprawdzony w jednym ze sklepów). Tym samym nie tylko musi chodzić o niedopasowanie kroju, stylu, kolekcji ale też pozostanie na stanach rozmiarów mało chodliwych.
Dlatego spóźnienie w zamknięciach ma podwójne straty raz to koszty a dwa to rozrzucony towar a skarpetki czy slipy to nie telewizor czy leki, że ludzie poczekają do jutra aż sklep ściągnie z innego sklepu.
Dziś zamknięcie jednym cięciem ok 70 sklepów (Kruszewski mówił o ok. 60 nierentownych) pozwoli zapełnić półki w pozostałych 300 bez zwiększania kapitału obrotowego ale to trzeba było zrobić już w trzech pierwszych miesiącach.
ten czas jest już stracony i w mojej ocenie sami właściciele Redana powinni zauważyć, że zbyt (sentymentalnie?) a co za tym idzie ostrożnościowo (z opóźnieniem) są podejmowane decyzje o zamknięciach dlatego trzeba kogoś z zewnątrz kto będzie ciał bez sentymentu.