Nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz... To, że nadzorca badał sytuację, nie zwalnia spółki z informowania o sytuacji. Po drugie, fakt opublikowania raportu, a później korekty w zaistniałej sytuacji daje prawo domniemywać, że nie wszystko stracone. Osobiście uważam, że ogłoszenie upadłości spółki jest zasłoną dymną - tutaj nikt z głównych nie pozbył się akcji. Jak myślisz, dlaczego? Krew już się polała, ale organizm żyje. Co będzie dalej, wie tylko Pawluk i jego świta.
Jedno jest pewne, czyszcząc RN doskonale wiedział co się będzie działo, a mimo to podczas rozmów telefonicznych zarzekał się, że w spółce dobrze się dzieje, a członkowie RN zrezygnowali bo... "wyczerpali pomysły na spółkę". Dziś możemy domniemywać, że to mechanizm ochronny, a odważny plan jest realizowany w najlepsze... zobaczymy co będzie dalej...
Za wnioskiem o upadłość idą propozycje układowe - tj . o ile mogą zostać pomniejszone należności - zwykle lata koło 50 % . Jeżeli spółka nie ma majątku - to wierzyciele wolą odzyskać choćby 50 % w ratach niż nic . Zajęty majatek idzie w 1 szej kolejności na zaległe podatki , ZUS , sądy i syndyka .