A na razie w najlepsze trwa wymiana akcji pomiedzy leszczami mniej cierpliwymi a leszczami ktorzy dysponują wiekszą iloscia czasu. Taka sytuacja moze potrwac kilka ( nascie ) tygodni. W miedzyczasie moze sie zdarzyc ze jakis wiekszy leszcz bedzie chcial wyjsc w pospiechu i zrzuci swoj ładunek czym spowoduje spadek kursu do 5 a nawe 4 groszy. Tego wykluczyc nie mozna. Z drugiej strony o ile wyplynie chcocby namiastka dobrej dla spolki wiadomosc to kurs momentalnie moze wskoczyc w przedzial 15 - 20 gr lub wyzej. I na to liczą wszyscy aktualnie kupujacy. 100% to przeciez niezly zarobek, na papierze spolki o ktorej sie mowi sie praktycznie w czasie przeszlym. Wg mnie I3d jeszcze wroci do gry z przytupem. A byc moze z nowym szefostwem moze pod inna nazwą. Ja kreski na spoce nie postawilem ale pozyjemy zobaczymy.
wszystko fajnie tylko: 1. co oznacza tajemnicze pozyskanie finansowania, czy była jakaś wcześniej zapowiedź albo umowa na to? 2. tu mi coś się nie zgadza, firma Fortress dostała 600k akcji, nie są one powyżej uwzględnione https://www.bankier.pl/static/att/emitent/2018-01/KNF_Zawiadomienie_i3D_powyzej_5%25_art._69_201801151365474164.pdf no i dlaczego od razu przystąpiła do sypania?
Mam tego za jakieś 200 zł kupione czysto spekulacyjnie więc tragedii nie ma ale dziwi mnie że ciągle te akcje odsprzedawali żeby pozyskać finansowanie a jednak złożyli wnioski o upadłość swoją i zależnych spółek. Dziwi tym bardziej że są w posiadaniu technologii i patentów. Dziwi że nikt chętny się nie znalazł na doinwestowanie.
Oddawali akcje nie dlatego, ze pozyskiwali inwestora tylko dlatego, ze nie wywiazywali sie z umow kredytowych. Dla mnie tak to wyglada. A podmiot, ktory to dostawal walil w rynek i stad w ostatnich miesiacach takie spadki. tak to wyglada. A zarzadzajacy bajki pisali, okazalo sie, ze krol jest nagi.
Jeśli ktoś chciał w tę spółkę inwestować i miał pomysł to zrobi to właśnie teraz. Mógł zebrać za grosze, pozbędzie się nieudolnych prezesów, dofinansuje spółkę i może coś z tego będzie?
Czyli panowie preziowie mają obecnie akcji o wartości kilku - kilkunastu tysięcy zeta, więc nawet najgorsze szczury opuściły okręt. Ale ja bym chciał, żeby ktoś mi logicznie wyjaśnił, w jaki sposób sprzedawanie akcji własnych prezesów (nie emisja) może być związane z umową re-finansowania spółki. Dla mnie się wyzbywali zwyczajnie po świńsku i mydlili oczy akcjonariuszom (mówię o infach), że w jakiś tajemniczy sposób pozyskują w ten sposób finansowanie dla spółki - sprzedając poza rynkiem własne akcje ??!!! Nie ma żadnych dopłat do kapitału, nie zrobili dla siebie emisji, a zapewne nie sprzedali po to, żeby w taki sposób uzyskane dla siebie samych, czyli prywatne środki przeznaczyć na regulowanie zobowiązań spółki, nieprawdaż? Nie orientuję się może jakoś fantastycznie w KNF-ach, zasadach GPW, ale zapewne składanie w imieniu spółki fałszywych oświadczeń celem uzyskania osobistych korzyści majątkowych jest karalne?
Zaznaczam, że poniższe i powyższe to tylko moje przypuszczenia i gdybanie, ale znając życie walili w rynek ile się dało, ale żeby puścić jeszcze więcej i nie musieć informować trzeba było pokombinować. Dla mnie zrobili rzecz następującą: 1. Sprzedali słupowi / znajomemu / rodzinie na cywilnoprawną itp. - YY sztuk po XX - np. 80 groszy, itp. (najlepiej takiemu co miał już zyski na innych walorach kapitałowych i potrzebował straty, żeby zapłacić mniejszy podatek). 2. Informują via ESPI, że zbycie akcji jest związane z umową finansowania spółki, blah-blah-blah...pierdoły... 3. Taki przeciętny akcjonariusz sobie myśli: łooo kurka, ktoś mądrzejszy (grubas, inwestor) kupił za 80 groszy, a teraz na rynku jest za 50 groni - złoty interes, zaraz zbierze z rynku resztę po taniości i kurs poszybuje, więc biera ile wlizie, byda bogaty....:D 4. W tym czasie - znajomek/słup wali w rynek, ile wlezie, a omamieni fałszywym infem / bredniami w raportach (czytać pierwszy akapit) leszcze biorą, aż miło... 5. Proceder trwa ile się da, spółka nie informuje w międzyczasie o ważnych wydarzeniach typu: wywalenie ich z siedziby za niepłacenie czynszu (choćby zmiana adresu), brak pracowników, sprzętu, itp. i o tym, że są kolokwialnie rzecz ujmując bankrutami. 6. Jak się dłużej już nie da - składają wniosek o upadłość, a ożenieni w ten sprytny sposób (punkty 1-3) akcjonariusze tracą cały swój wkład, a jedyni, którzy uratowali część gotówki to Prezesi, bo zostało im jak ktoś ładnie obliczył na dobre whisky w akcjach... 7. Dzielimy się kasą ze słupem/szwagrem, czy kimś tam innym. 8. Profit - nie umiemy prowadzić firmy, jesteśmy niezbyt rozgarnięci, ale jak przyszło do ratowania naszych szekli, to udało nam się okraść drobnych.
Mam nadzieję, że historia się podobała, jestem jednym z tych którzy dali się nabrać, więc piszę to absolutnie bez złośliwości, ale w przeciwieństwie do większości chciało mi się przejechać fizycznie do firmy, o czym informowałem na forum, ale mało kto mi uwierzył. Osobiście straciłem po wszystkich uśrednianiach ok. 45% kapitału (jeżeli dobrze pamiętam). Do KNF itp. nie idę, bo mam to gdzieś - znałem ryzyko - ale może komuś to podda pomysł jak ich ugryźć, bo wszystko da się sprawdzić, a na pewno kilka rzeczy zrobili nielegalnie. Firma nie istnieje i nic z niej nie zostało. Przygotowania do upadłości trwały od kilku miesięcy.
No właśnie to jest jedna z głównych wątpliwości. Ja wiem, że KNF wielu rzeczy nie chce widzieć, ale ryzykować tak ordynarnymi kłamstwami? No i niech ktoś podliczy, ile sprzedali prezesi i ile od tego czasu przyjął rynek.