Leon Orlikowski Skutki kredytowego boomu frankowegoMichał Kisiel swój tekst: „
Złote czasy franka - jak się zaczął kredytowy boom?” opublikowany dnia
2013-07-22 na stronie internetowej
Bankier.pl ilustruje następującym wykresem:
![]()
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych KNF.
Zobacz pod:
(https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zlote-czasy-franka-jak-sie-zaczal-kredytowy-boom-2894462.html) Z podsumowania słupkóww wykresie wynika, że ogólna wartość kredytów wziętych przez 700 tysięcy Polaków (
link) w latach 2005 – 2012 wyniosła ponad 900 miliardów złotych. Jeżeli przyjąć, że kredyty te były brane po obniżonym wtedy kursie franku do złotego na średnim poziomie 2,40 CHF/PLN (
https://www.bankier.pl/forum/temat_nieucziwa-konkurencja-na-rynku-kredytow-hipotecznych,23155355.html) , to po podniesieniu kursu franka do poziomu 4,00 CHF/PLN, gospodarstwa domowe, które zaciągnęły te kredyty będą musiały w okresie około 20 lat (?) spłacić o 2/3 większą kwotę od tej, którą pożyczyły, czyli aż 1,5 biliona złotych, co przekłada się na przeciętną spłatę rocznej raty samego kapitału bez uwzględnienia naliczanego oprocentowania od pożyczonego kapitału aż 75 mld zł. O wartość właśnie takiej kwoty wszyscy „frankowicze” będą musieli rocznie zaoszczędzić na wydatkach na swoją konsumpcję. Co to znaczy?
Jeżeli roczny PKB wynosi ca 1,8 bil zł (
link) , a wydatki na konsumpcję wynoszą ok. 80 procent, czyli ok. 1,44 biliona zł, to spadek wartości popytu konsumpcyjnego w skali rocznej z tytułu spłaty rat kredytu wynosi przeciętnie rocznie ok. 5 procent (0,05 = 75 mld:1440 mld). W każdej gospodarce popytem wiodącym, który nakręca koniunkturę gospoddrczą, są wydatki na dobra konsumpcyjne. Dopiero one stymulują wzrost inwestycji. Gdy nie ma wzrostu popytu konsumpcyjnego, to nakłady na inwestycje produkcyjne kurczą się jeszcze bardziej od spadku dynamiki popytu konsumpcyjnego. Gdyby nie było programu 500+,z którego wydatki częściowo zrekompensowały spadek wydatków spowodowanych spłatami kredytów mieszkaniowych, to aktualny spadek popytu byłby jeszcze głębszy i polska gospodarka jeszcze szybciej wyhamowywałaby swój wzrost i pogrążała się w trend recesyjny.
Jeśli rząd nie zrobi porządku ze szwajcarskimi lichwiarzami, to grozi Polsce kilkuletnia stagnacja, do czasu spłacenia lichwiarskich kredytów, jakie nierozważni polscy kredytobiorcy zaciągnęli we frankach szwajcarskich!
