A w Synthosie nikt już nie chce robić. Już po emerytach dzwonią, żeby do pracy wrócili. 2300 brutto za chemię i czterobrygadówkę oferują hie hie hieny. Chyba niebawem akcjonariusze będą musieli sami przyjść do roboty hie hie.
Niestety ale taka jest prawda, dzwonią po emerytach a Ci mają ich oczywiście gdzieś. Czy nadejdzie w końcu taki dzień, że obudzą się i zaczną płacić jakieś normalne pieniądze?
Taka sama sytuacja ma miejsce w promieniu 100km od zakładu Synthosu także proszę o zaprzestanie pisania rzeczy oczywistych, bo pomimo żalów na forum i przy kielichu pracodawcy póki co nie chcą podnosić stawek.
opisana sytuacja nie tyczy się tylko synthosu. Tak jest we wszystkich zakładach produkcyjnych. Mamy rynek pracownika i firmy produkcyjne rywalizują między sobą o pracowników.
Firma, której nie stać na zapłatę godziwego wynagrodzenia pracownikowi powinna upaść. Z drugiej strony pracownicy nie powinni podejmować pracy za zbyt niskie wynagrodzenie. W ten sposób uregulowałby się rynek pracy w Polsce.
Ktoś kiedyś napisał: pociągnij barana za ogon a będzie bodził. Proponuję wybrać studia na wydziale fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Tam uczą dobrze i napewno po tych studiach dostaniecie dobrą pracę i nie będziecie się musieli gnoić w tym syfie jakim jest GPW.
Po przemyśleniu: firma, której nie stać na zapłatę godziwego wynagrodzenia pracownikom powinna upaść, albo ich nie zatrudniać, tzw. firma rodzinna. Z drugiej strony pracownicy nie powinni podejmować pracy za zbyt niskie wynagrodzenie. W ten sposób uregulowałby się rynek pracy w Polsce.
Po ponownym przemyśleniu: firma, której nie stać na zapłatę godziwego wynagrodzenia pracownikom powinna upaść, albo ich nie zatrudniać( tzw. firma rodzinna). Z drugiej strony pracownicy nie powinni podejmować pracy za zbyt niskie wynagrodzenie, gdyż ani oni , ani społeczeństwo w dłuższej perspektywie nie mają z tego żadnego pożytku.