na dzień dobry, sam jestem w plecy duże pieniądze na tej spółce a w między czasie deczko na cormeyu, ale strata wynika z braku konsekwencji w inwestowaniu w tym przypadku cięciu strat Nadzieja umiera ostatnia ale nie powinna decydować o grze na gpw . W tym wypadku dałem się ponieść nadziei :) . I biadolenie o złodziejskich zarządach prezesach czy funduszach...itp nic nie zmienia, w tym momencie jesteśmy po stronie przegranych na dziś . Każdy z was gdyby wyszedł bez straty uważałby się za wybitnego inwestora a tak jest łosiem/ notabene bardzo sympatyczne zwierzaki/. Jakieś sądy pozwy....litości .zero szans Jeżeli ma to porawić samopoczucie to możecie bić piane ...ale nic poza tym inni nas ograli. teraz jest pytanie co dalej czy płyniemy dalej w dół czy też z tego galimatiasu coś pozytywnego wyniknie i tu bym się skupił na przemyśleniach :) obawiam się ,że wielu wiekszych zarządzających kasą ma ten dylemat
E tam gadanie, porządny inwestor spekuluje na płynnych kontraktach. A takie spółki jak Orphee czy Cormay kupuje się w celach inwestycyjnych na dłuższy okres.
Możliwe, że kurs spadnie poniżej 1,5 zł ale to nie znaczy, że za 2-3 lata nie będzie po 6. Teraz jest czas być chciwym jak mawia Buffet choć spółka kompletnie do Buffeta nie pasuje ;-)