Fatalne wyniki Aplisensu za 3 kwartał 2013 przyczyniły się do osłabienia kursu spółki i dramatu ostatnich dni.
Niepewność inwestorów co do wysokości dywidendy w przyszłym roku rónież zrobiła swoje.
Słabe perspektywy dla spółki oznaczają spadek wartości godziwej firmy do 15 zł albo do wartości księgowej czyli poniżej 10 zł.
Ekscytacja aplissensem to tak jak Ekscytacja rentownoscia ekskluzywnego zakładu krawieckiego, który robi rzeczy na zamówienie, ale nie korzysta z efektu skali. Efekt skali to już domena firmy odzieżowej. Po inwestycji w Radomiu sprzedaż może wzrośnie, ale marże mogą pójść znacznie w dół.
Aplisens robi rzeczy na zamówienie. Głównie przetworniki ciśnienia. Dotyczy to głównie Polski i rynków wschodnich jak Rosja czy Kazachstan. To są rzeczy którymi konkurencja się nie zajmuje i zlewa to. Dlatego można bajerowac na wyższe ceny i to dużo wyższe. Ale w Niemczech, Francjji takie cuda nie przejdą. Robiąc rzeczy na zamówienie można dyktować ceny i nie trzymać sztywno terminów dostaw.
Po uruchomieniu produkcji seryjnej w Radomiu, okaże się, ze marże są niskie i nie wiadomo czy firma będzie w stanie opanować kompetencje terminów dostaw.
Jaja sobie robiłem z tymi fatalnymi wynikami, ktoś kto zna się trochę na rachunkowości widzi,
że sytuacja finansowa firmy jest doskonała i jest więcej szans niż zagrożeń.
A czy to źle, że robią rzeczy na zamówienie i mają wysokie marże?
Czy źle, że otwierają nowe fabryki?
Czy kupujecie akcje lub sprzedajecie dlatego, że marża na sprzedaży firmy spada np.
z 20 na 10 procent? :)