Cały majątek jest wyprzedawany przez syndyka. Uzyskane pieniądze zaspokajają w kolejności : Skarb Państwa ( ZUS, podatki ect ), pracowników, wierzycieli ( w tym przypadku obligatariuszy ). Akcjonariusze są na końcu i w praktyce nigdy niczego nie dostają.
W tym przypadku - im mniej majątku, tym większa szansa na układ. Jeśli majątku byłoby sporo ( nie rozkradzionego jeszcze - a trudno podejrzewać Zarząd o altruizm chyba ) - to obligatariusze będą dążyć do likwidacji za wszelką cenę.
Determinację i brak wiary widać po PBSie. Pruł nieprzytomnie - a przecież mógł już sobie tą marną i prawie bezwartościową końcówkę akcji pozostawić. A tak - z cichego kibica - zamienił się w śmiertelnego wroga. To samo Paluch. I jeszcze inni, których właśnie urabiają, by uniemożliwić jakiekolwiek porozumienie.
Tak sobie rozmyślam co by było gdyby ktoś w porozumieniu z kimś zebrał większość z rynku . Myślę że nie mieliby problemu dogadać się z resztą wierzycieli . Ech tak sobie kombinuję .
Owszem.
Tak nawet powinno się stać - zamiast redukcji długu o 10 mln, obligatariusz mógłby wysupłać dodatkowo dziesięć i przejąć majdan.
Skoro tak się nie dzieje, to jaki stąd wniosek ?
Hehe dokładnie, dlatego ja czekam, najwyżej wtopa jeszcze większa będzie ale to już w sumie szczegół. Nie chce mi się wierzyć żeby drobni raptem tak się rzucili na papier. Czyli albo ulica + spekuła zebrali albo jednak będzie wałek na papierze z tą upadłością.
Głupoty piszecie. Żadnego miliona nie było niestety. Zwykły DT. I to na małą skalę, bo będą tu jeszcze znacznie większe harce. Nekrofilów nie brak na GPW.