Cały majątek jest wyprzedawany przez syndyka. Uzyskane pieniądze zaspokajają w kolejności : Skarb Państwa ( ZUS, podatki ect ), pracowników, wierzycieli ( w tym przypadku obligatariuszy ). Akcjonariusze są na końcu i w praktyce nigdy niczego nie dostają.
W tym przypadku - im mniej majątku, tym większa szansa na układ. Jeśli majątku byłoby sporo ( nie rozkradzionego jeszcze - a trudno podejrzewać Zarząd o altruizm chyba ) - to obligatariusze będą dążyć do likwidacji za wszelką cenę.
Determinację i brak wiary widać po PBSie. Pruł nieprzytomnie - a przecież mógł już sobie tą marną i prawie bezwartościową końcówkę akcji pozostawić. A tak - z cichego kibica - zamienił się w śmiertelnego wroga. To samo Paluch. I jeszcze inni, których właśnie urabiają, by uniemożliwić jakiekolwiek porozumienie.