• Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego? Autor: ~Pitor [81.141.109.*]
    Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego?

    Poprzednie dwa lata były świetnym okresem dla firm medycznych pracujących nad nowymi technologiami. Ich giełdowe kursy rosły. Od jesieni 2010 r. notowania wielu z nich zaczęły spadać.
    Spółki medyczne notowane na GPW

    Spółki medyczne notowane na GPW

    Na alternatywnym parkiecie notowanych jest osiem, a na głównym rynku warszawskiej giełdy trzy spółki zajmujące się nowymi technologiami w medycynie. Gdy na GPW pojawiły się pierwsze firmy, takie jak Euroimplant, Mabion, Pharmena, Read Gene, inwestorzy ochoczo kupowali ich papiery. Przykładowo na debiucie Euroimplantu można było zarobić aż 36 procent.

    Skąd to zainteresowanie branżą? – W Polsce jeszcze do niedawna inwestorzy nie mieli niemal żadnej możliwości inwestowania w ten sektor, więc to naturalne, że mieliśmy do czynienia ze zdecydowaną przewagą popytu nad podażą – twierdzi Grzegorz Gromada, prezes MCI Bio Ventures, funduszu inwestującego w biotechnologię.

    >>> Czytaj też: Impomed Centrum chce zadebiutować na NewConnect na początku lipca
    Inwestorzy rozczarowani

    Teraz zarówno wyniki finansowe, jak i giełdowe notowania spółek nie zachwycają. Blirt i Selvita już kilkakrotnie przekładały terminy swoich ofert prywatnych. W tym miesiącu na alternatywnym parkiecie pojawił się Genomed. Choć jego debiut był bardzo udany, to obecnie sytuacja nie wygląda już tak różowo. Kurs akcji spadł do 21,50 zł, a to oznacza sporą stratę w odniesieniu do ceny emisyjnej.

    Wyjątkiem od reguły jest Inno-Gene, który zadebiutował w lutym tego roku i jego kurs wzrósł o ponad 120 proc. w relacji do ceny emisyjnej.

    Po pierwszym oczarowaniu polskim sektorem medycznym nastąpił moment weryfikacji ocen. Według analityków wielu inwestorów dało się nabrać na szumne deklaracje niektórych spółek biotechnologicznych.

    – Niestety było już wiele przykładów zbyt optymistycznych zapowiedzi ze strony zarządów, które nie znalazły później potwierdzenia w wynikach. Przyczyną rozczarowania jest też brak wiedzy na temat specyfiki tych firm wśród inwestorów – twierdzi Grzegorz Gromada.

    >>> Czytaj też: Enel-Med miał 1,3 mln zł zysku netto w I kw., w całym roku prognozuje 5,7 mln zł

    Tymczasem firmy medyczne pracujące nad nowymi technologiami są obciążone bardzo wysokim ryzykiem inwestycyjnym, ponieważ tylko nieliczne z tych projektów okazują się sukcesem.
    Rzadkie sukcesy

    Firmy inwestują ogromne środki finansowe w badania, które trwają latami. Część spółek jest skazana na klęskę, gdy nie udaje się im wynaleźć produktu, który zdobyłby rynek, a zasoby gotówki się kończą.

    – Akcjonariusze zapominają o tym i patrzą tylko na potencjalne zyski. Kiedy nie nadchodzi oczekiwany przełom w działalności firmy, udziałowcy zdają sobie sprawę, że jest ona warta znacznie mniej, i zaczynają sprzedawać jej walory – twierdzi Oliver Prandecki, analityk rynku akcji ING Investement Management.

    O zyskach można mówić, dopiero gdy uda się wynaleźć rewolucyjny produkt i go skomercjalizować. Przekłada się to też na kurs akcji. – Jeśli dany projekt biotechnologiczny udaje się skutecznie skomercjalizować, akcje takiej spółki mają szansę wzrosnąć nieproporcjonalnie więcej niż cały rynek – dodaje Oliver Prandecki.
    W co inwestować?

    >>> Polecamy: Poradnik początkującego inwestora - Forsal.pl

    Część polskich innowacyjnych spółek medycznych jest mało atrakcyjna dla inwestorów. Dlaczego? Zadaniem analityków podstawą dla wyceny spółki jest jej innowacyjność i to, jak bardzo jej nowy produkt może zmienić aktualny standard leczenia bądź diagnostyki. Istotne z punktu widzenia inwestorów jest też to, jak zachowywały się na rynku spółki o zbliżonym profilu działalności.

    Dobra sytuacja rynkowa Inno Gene częściowo spowodowana jest wciąż rosnącymi notowaniami Cormaya, także zajmującego się diagnostyką.

    – Obecnie na świecie najwyżej przez inwestorów wyceniane są firmy prowadzące badania nad nowymi terapiami onkologicznymi, neurologicznymi czy z zakresu chorób zakaźnych – twierdzi Grzegorz Gromada. Dobre perspektywy rozwoju ma Mabion, któremu udało się już rozpracować lek szwajcarskiego giganta farmaceutycznego Roche na chłoniaka. Teraz będą trwały badania kliniczne.

    – W Polsce warto interesować się spółkami niszowymi, które lokują swoje zainteresowanie na rynkach związanych z nowymi technologiami. Do takich dziedzin należą medycyna spersonalizowana i powiązana z nią farmakogenetyka, gdzie leczenie ma być dopasowane do indywidualnego profilu genetycznego człowieka – dodaje Grzegorz Gromada.

    Na przykład testy genetyczne Inno-Gene mają diagnozować predyspozycje do zachorowania na raka jelita. Testami genetycznymi zajmują się też Read Gene oraz Genomed.

    Zdaniem analityków szansę na duże wzrosty ma też diagnostyka, bo właściwa i szybka skraca czas leczenia i tym samym obniża jego koszty. Zdecydowanym liderem rynku jest Cormay, który produkuje urządzenia diagnostyczne.

    Nisko wyceniane są spółki, które prowadzą działalność usługową, np. Blirt, i pracują nad technologiami wykorzystywanymi w kosmetyce, tak jak Euroimplant.
    Autorzy: Wsp. Sł, Milena Majczak
    Artykuły z: Dziennik Gazeta Prawna

    http://forsal.pl/artykuly/527683,czy_oplaca_sie_inwestowac_w_spolki_sektora_medycznego.html

    2011-07-02 08:40

    Perelka ruszy po takim artykule :( w poniedzialek chyba musze przemyslec swoja strategie bo technicznie to jeszcze jakos wyglada ( dolek ) a fundamentalnie jest zastanawiajco choc sa dotacje itp.
  • Re: Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego? Autor: ~Pitor [81.141.109.*]
    I cos na pokszepienie serc Dziennik Gazeta Prawna to chyba teraz nalezaloby oczekiwac tych wzrostów ale mozna sie zakrecic :)

    2010-02-10 03:00 , ostatnia aktualizacja: 2010-02-11 11:39

    Małe polskie firmy biotechnologiczne mają szansę podbić światowe rynki

    Celon Pharma, Mabion, Euroimplant – warto zapamiętać te nazwy. Wkrótce te niewielkie polskie firmy biotechnologiczne mogą zmienić losy ciężko chorych, a właścicielom przynieść olbrzymie profity.
    Badania biotechnologiczne

    Badania biotechnologiczne

    Fot. Bloomberg
    Maciej Wieczorek, założyciel spółek Celon Pharma oraz Mabion, ma szansę sprzedać te spółki za miliony dolarów

    Maciej Wieczorek, założyciel spółek Celon Pharma oraz Mabion, ma szansę sprzedać te spółki za miliony dolarów

    Fot. DGP
    Rynek dopiero raczkuje, czekają go za duże wzrosty

    Rynek dopiero raczkuje, czekają go za duże wzrosty

    Fot. DGP

    Podobne

    Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości padła ofiarą hakerów?
    Ranking najbardziej wartościowych marek świata: Apple cenniejszy niż Google
    Polskie Nagrania wracają do gry z wirtualnym hologramem
    Expo w Szanghaju, iPad, debiut PZU i GPW - subiektywny przegląd najważniejszych wydarzeń roku 2010
    Nowoczesne technologie w bankowej komunikacji medialnej

    Podwarszawską wieś Kiełpin zamieszkuje 1,4 tys. mieszkańców. Niewielu orientuje się, że w najbliższych latach Kiełpin ma duże szanse trafić do największych serwisów informacyjnych i zyskać światową sławę. I nie ma w tym przesady. Powód – to właśnie tutaj 40 naukowców opracowuje lek na raka piersi, płuc i czerniaka. – Wszyscy bacznie nas obserwują i patrzą, co z tego wyjdze – mówi dr Maciej Wieczorek, założyciel i prezes spółek Celon Pharma oraz Mabion, które mają swoją siedzibę w Kiełpinie.

    >>> Polecamy: Fałszywe leki zalewają polski rynek farmaceutyczny

    W latach 90. XX wieku Maciej Wieczorek stworzył dział badań Adamedu, pierwszej polskiej firmy biotechnologicznej. Po śmierci Mariana Adamkiewicza, założyciela spółki, odszedł z firmy i założył własną – Celon Pharmę. Był 2002 rok. Po siedmiu latach działalności niewielkie przedsiębiorstwo doszło do etapu, w którym ściga się z 10 firmami z całego świata. Celem jest wprowadzenie innowacyjnego leku w leczeniu nowotworów. Nagrodą – gigantyczne zyski. Dwie z firm rywalizujących z Celonem i Mabionem znalazły już nabywców wśród farmaceutycznych gigantów. Za jedną z nich amerykański Merck zapłacił 1 mld dolarów. Taka przyszłość rysuje się też przed firmą Macieja Wieczorka.
    Najpierw kosztowne badania...

    Nowatorska technologia, z której korzysta Celon Pharma, polega na blokowaniu białek odpowiedzialnych za powstawanie chorych komórek, czyli tzw. wyciszanie genów. Oparta jest na odkryciu, za które w 2006 roku para amerykańskich naukowców – Andrew Z. Fire i Craig C. Mello – otrzymała Nagrodę Nobla.

    Projekt oparty na mechanizmie interferencji RNA zaczął się w 2005 roku. – To był początek. Inwestycje nie wymagały wysokich nakładów. Firmy zaczynały się dopiero zastanawiać: wchodzić w to, czy nie? My weszliśmy. Kto wtedy zrobił to razem z nami, jest na czele stawki – mówi prezes Celonu i Mabionu.
    Kiedy powstanie lek?

    – Zaczynamy badania kliniczne pierwszego leku onkologicznego. Do ich zakończenia potrzeba co najmniej pięć lat. Badania pochłoną kilkadziesiąt milionów euro – zapowiada Maciej Wieczorek. Cała branża farmaceutyczna śledzi badania z zapartym tchem. Stawką jest przewaga konkurencyjna nad resztą wielkich koncernów w produkcji innowacyjnego leku. – Przechodzimy z etapu wiary, że nam się uda do etapu potwierdzania techonologii jako potencjalnie przełomowej – mówi prezes firmy z Kiełpina.
    ...potem zyski

    Na razie jednak polski biznes biotechnologiczny dopiero raczkuje. Poza giełdowym Biotonem oraz firmą Adamed, która także pracuje nad specjalistycznymi lekami, o innych podmiotach z tego sektora – i ich dokonaniach – nie mówi się zbyt wiele. – W 2008 roku odnotowano nawet spadek przychodów tego sektora, na co wpływ miały gorsze wyniki Biotonu (BIOTON) – mówi Monika Stefańczyk, analityk rynku farmaceutycznego w PMR.

    W 2009 roku wartość sprzedaży firm biotechnologicznych z sektora farmaceutycznego wyniosła już 637 mln zł, czyli około 5 proc. więcej niż w 2008 roku. Według prognoz PMR, w tym roku ich przychody urosną o kolejne 6 proc. Prawdziwy boom dopiero przed nimi. W 2011 roku rynek biotechnologiczny może powiększyć się nawet o 30 proc. – Taki skokowy wzrost będzie skutkiem rozwoju innowacyjnych przedsięwzięć obecnie znajdujących się na początkowym etapie, gdzie efektów jeszcze nie widać w wynikach finansowych – ocenia Monika Stefańczyk.

    Dariusz Śladowski, wiceprezes spółki Euroimplant, przyznaje, że walczy o udział w rynku wartym 1,5 mld dolarów. Jego firma zamierza uruchomić seryjną produkcję opatrunków aktywnych biologicznie, materiałów do regeneracji tkanki kostnej i chrząstki oraz substytutu ludzkiej skóry, wykorzystywanej m.in. w leczeniu poparzeń. – Rynek inżynierii tkankowej w Europie dopiero się rodzi. Ten, kto wejdzie na niego teraz, ma szansę zdobyć jego dużą część – mówi Dariusz Śladowski.
    Pod obserwacją, ale w okopach

    Rozwojowi polskich firm biotechnologicznych pilnie przypatrują się duże koncerny, które chętnie wykupują wyróżniające się podmioty. – Polskie firmy zaczynają odnosić sukcesy, ale ich akwizycja wciąż oznaczałaby kupowanie kota w worku – mówi Jerzy Garlicki, prezes AstraZeneca. Mimo tej chłodnej oceny ostatnie wyceny spółki Mabion, która w tym roku ma zadebiutować na New Connect (chce pozyskać ok. 15 mln zł), sięgają już ok. 85 mln zł.

    – Biorąc pod uwagę, że trzy lata temu spółka była warta 200 tys. zł, to astronomiczna zwyżka wartości – zauważa prof. Tadeusz Pietrucha z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, założyciel firmy Bio-Tech Consulting, zajmującej się komercjalizacją projektów naukowych. Przejęciami na polskim rynku zainteresowani są światowi giganci: m.in. GlaxoSmithKline, Merck, Pfizer.

    – Stale monitorujemy postępy prac firm biotechnologicznych. Najbardziej interesujemy się projektami, które mogą doprowadzić do przełomu. Zwykle współpraca polega na doinwestowaniu przedsięwzięcia, ale także na przekazaniu naszego know-how – wyjaśnia zasady współpracy z małymi firmami Jerzy Toczyski, prezes GlaxoSmithKline.

    Tadeusz Pietrucha podkreśla, że projekty znad Wisły wciąż jeszcze napotykają wiele przeszkód. – Firmy z innych krajów naszego regionu mają znacznie lepsze warunki do realizowania ambitnych projektów – mówi Tadeusz Pietrucha. U nas brakuje zaplecza. – Oprócz jednego inkubatora innowacji w Krakowie wyposażonego w sprzęt laboratoryjny, który po preferencyjnych stawkach mogą wynajmować młode firmy, innych nie ma. A nawet w tym przypadku stawki są za wysokie dla większości małych przedsiębiorstw. Na Łotwie, w Estonii, a nawet na Węgrzech takie inkubatory działają non profit – mówi Tadeusz Pietrucha. Dzięki temu Łotwa może się pochwalić ok. 40 firmami biotechnologicznymi, Węgrzy – 45, Czesi – co najmniej 15. W Polsce porównywalnych przedsięwzięć jest najwyżej 10.
    Innowacja potrzebuje kapitału

    Analitycy zwracają uwagę, że w rozwoju firm innowacyjnych pomagają unijne dotacje. – W latach 2007–2013 firmy oraz instytuty naukowe z sektora medycznego, farmaceutycznego i biotechnologicznego będą z pomocą środków unijnych realizowały projekty o łącznej wartości ok. 660 mln zł – mówi Monika Stefańczyk. Poszukując środków, małe firmy łączą też siły. Tak powstał Mabion. Ma siedmiu współwłaścicieli: Celon Pharma, Polfarmex, Genexo, IBSS Biomed, BioCentrum, Biotech Consulting oraz Artur Chabowski, doradca na New Connect.

    Innym przykładem takiego mariażu jest firma BioCentrum, która w 2008 roku oddała część udziałów spółce Selvita. Transakcja zaowocowała pozyskaniem środków na budowę nowoczesnego laboratorium w Krakowie.
    Autor: Maciej Szczepaniuk
    Artykuły z: Dziennik Gazeta Prawna
  • Re: Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego? Autor: ~Pitor [81.141.109.*]
    troche materialów sam nie wiem co z tym fantem zrobic chyba poczekam z dwa tygodnie

    http://forsal.pl/artykuly/422765,nowoczesne_technologie_szansa_na_wiekszy_zysk_czy_zagrozenie_dla_portfela.html

    Nowoczesne technologie - szansa na większy zysk czy zagrożenie dla portfela?

    Inwestowanie w spółki z branży nowych technologii dla jednych jest stratą pieniędzy dla drugich żyłą złota. Jak to z tymi spółkami jest naprawdę? Czy rzeczywiście taki diabeł straszny jak go malują?

    Nowe technologie kojarzą się głównie z branżą technologiczną. Spółki tego sektora są co prawda najczęściej firmami innowacyjnymi, cechującymi się dużym potencjałem wzrostu, lecz to nie wybór sektora w którym realizowana jest inwestycja jest kluczowy. Znacznie większe znaczenie ma weryfikacja potencjału zespołu realizującego dany projekt, czy ocena rynkowej atrakcyjności produktów rozwijanych przez firmę. Sformułowanie „nowoczesne technologie” odnosi się bowiem do zastosowania najnowszych odkryć naukowych w praktyce, przy czym nie oznacza to wcale, że spółki muszą działać w konkretnej branży.

    Rozwój i komercjalizacja nowych technologii w Polsce z roku na rok ulega poprawie i powoli poziom rozwoju spółek wykorzystujących nowe technologie wyrównuje się z poziomem krajów Europy Zachodniej. Nasze laboratoria mają sprzęt na poziomie krajów wysoko rozwiniętych i są firmy, które chętnie i odważnie sięgają po możliwości, które daje nam technika. Rozwój spółek wykorzystujących nowoczesne technologii nierozerwalnie wiąże się oczywiście z nowymi formami finansowania, jak dotacje, unijne, fundusze podwyższonego ryzyka, czy też coraz popularniejszy rynek NewConnect.

    Nie każda firma może sobie pozwolić na wysokobudżetowy rozwój innowacji i jego sfinansowanie. Małe i średnie przedsiębiorstwa bardziej niż na rozwoju innowacyjnych rozwiązań skupiają się na walce o rynek i przetrwanie. Wydatki, jakie musi ponosić firma korzystająca z nowych technologii, może udźwignąć niewiele spółek istniejących na naszym rynku. Ośrodki akademickie, które mogłyby współpracować z sektorem prywatnym nie mają funduszy i nie działają tak prężnie jak te znane nam z Zachodu. Są oczywiście chlubne wyjątki, jak choćby Wrocławskie Centrum Badań EIT+ i ich program Akcelerator, jednak do dobrych praktyk naszych sąsiadów jeszcze nam daleko. Zawsze jednak przed zaangażowaniem się w rozwój danego projektu pod uwagę bierze się stopień innowacyjności i potencjał rynkowy. „Krótko mówiąc, należy się zastanowić, czy zaproponowane rozwiązanie/technologia jest odpowiedzią na jakiś istotny problem w danej dziedzinie oraz w jaki sposób i w jakim stopniu ten problem rozwiąże” tłumaczy Cezary Iwan z EIT+.

    Ze względu na coraz bardziej powszechne zastosowanie nowoczesnych technologii przyjrzeliśmy się notowanym na rynku NewConnect spółkom wykorzystującym w swojej działalności nowoczesne technologie. W analizie uwzględniono spółki rynku alternatywnego, ponieważ rynek ten z założenia miał być przeznaczony dla innowacyjnych projektów we wczesnym etapie rozwoju. Spośród spółek notowanych na rynku alternatywnym wybraliśmy te, które naszym zdaniem wykorzystują najnowsze technologie lub są najbardziej innowacyjne. Wybrane spółki z rynku alternatywnego reprezentują głównie branżę technologiczną, jednakże w analizie pod uwagę wzięte zostały również spółki z sektora ochrony zdrowia, informatyki i inwestycji. W analizie uwzględniono: Atlantis Energy SA, ATON-HT SA, BGS Energy Plus AS, Euroimplant SA, IQ Partners SA, InteliWISE SA, MEW SA, Photon Energy AS oraz Read-Gene SA.

    Spółki rynku NewConnect, z wyjątkiem jednej firmy, która debiutowała jeszcze w początkowym okresie giełdowych spadków (IQ Partners) oraz dwóch firm, które debiutowały już w okresie ożywienia (Atlantis Energy oraz MEW), w większości decydowały się na wejście na rynek alternatywny w okresie giełdowej bessy. Rynek niedźwiedzia nie miał jednak większego wpływu na plany pozyskania kapitału przez spółki ASO, na co znaczący wpływ miały z pewnością plany rozwojowe młodych debiutantów, które na potrzebne zmiany nie mogły czekać aż do nadejścia „lepszych czasów”.

    Spółki debiutujące na rynku NewConnect pogrupować można według łącznej wartości pozyskanego kapitału przypadającego na dany przedział wartości emisji. Największą łączną wartość emisji reprezentowały spółki, które pozyskały w ramach IPO od 5 do 10 mln zł (3 spółki w kategorii tej pozyskały łącznie ponad 21 mln zł). Dalej znalazły się spółki, które pozyskały w ramach oferty do 5 mln zł (5 spółek pozyskało łącznie prawie 15 mln zł). W kategorii powyżej 10 mln zł znalazła się jedna spółka, która w ramach emisji akcji otrzymała ponad 11 mln zł.

    Aby dobrze zinterpretować wartość pozyskanego przez spółki kapitału należy jednak odnieść go do planów spółki, która mimo iż pozyskała z rynku np. 5 mln zł na rozwój potrzebować mogła np. 10 mln zł. Planowana wartość pozyskanego kapitału dla ofert prywatnych liczona była jako maksymalna liczba akcji, jaką wyemitować mogła spółka na podstawie uchwały WZA lub NWZA, pomnożona przez cenę emisyjną. Oczywiście metoda ta nie jest pozbawiona wad, gdyż cena emisyjna mogła zostać ustalona w dolnych lub górnych przedziałach widełek cenowych, jednakże w celu zachowania porównywalności do analizy przyjęto cenę emisyjną, która zweryfikowana została przez rynek.

    Pomimo debiutu w ciężkim dla giełdy okresie, 66% z omawianych spółek notowanych na NC pozyskało taki kapitał, jaki planowały. Tyleż samo spółek pozyskało kapitał większy od średnio pozyskiwanego kapitału przez wszystkie spółki notowane na rynku alternatywnym od początku jego istnienia.

    Względną miarą zyskowności inwestycji, umożliwiającą porównywanie inwestycji jest stopa zwrotu. Informuje ona inwestora, jaka część wyłożonego kapitału zwróciła się w ciągu roku (lub w innym przyjętym w analizie okresie) w postaci dochodu. Jak wyglądała opłacalność spółek działających w branży nowych technologii?

    Analizując dane historyczne z ostatniego roku okazuje się, iż wybrane przez nas spółki notowane na rynku NC zarobiły dla inwestorów nawet kilkukrotnie więcej niż średnia roczna stopa zwrotu rynku NC (w przypadku spółek funkcjonujących na rynku NC ponad rok analiza obejmuje okres od 7 maja 2009 do 7 maja br., natomiast w przypadku spółek, które zadebiutowały po 7 maja 2009 roku analiza obejmuje okres odpowiednio krótszy, co zostało zaznaczone na wykresie). Zrealizowana roczna stopa zwrotu liczona dla indeksu NC wyniosła 50%. NCIndex obejmuje wszystkie spółki notowane na rynku NewConnect na dzień 7 maja br.

    Jednym z najważniejszych kryteriów oceny atrakcyjności inwestycji w spółki giełdowe jest również free float oraz kapitalizacja. Free float Jest to wskaźnik prezentujący stosunek liczby akcji znajdujących się poza posiadaniem dużych inwestorów do wszystkich akcji spółki. Free float to zatem wszystkie wolno dostępne akcje znajdujące się w swobodnym obrocie publicznym. Z pojęciem tym ściśle związana jest płynność. Wysoki poziom free float uważa się za korzystny, gdyż zachęca on inwestorów do kupna akcji spółki. Z reguły bowiem im wyższy free float, tym wyższa płynność danego papieru, a co się z tym wiąże łatwiejszy obrót danymi walorami.

    Free float analizowanych spółek ocenić można jako stabilny, oscylującym wokół 20%. Na tym tle wyróżnia się spółka ATON-HT z bardzo wysokim (gdyż 58%) rozproszonym akcjonariatem. Warto jednak zwrócić uwagę, iż wysoki poziom free float’u procentowego nie zawsze przekłada się na dużą liczbę akcji w obrocie. Wysoki free float przy niskim poziomie akcji dopuszczonych do obrotu może bowiem okazać się mniej korzystny niż niski wskaźnik free float przy dużej ilości akcji w obrocie giełdowym (przykład: MEW SA).

    Kolejnym obszarem analizy w ocenie atrakcyjności spółek wykorzystujących nowoczesne technologie jest wspomniana już kapitalizacja, czyli wartość wszystkich akcji według ostatniego kursu giełdowego. Waga tego wskaźnika jest dość oczywista. Im większa bowiem kapitalizacja połączona z procentowym wskaźnikiem free float, tym większa jest wartość akcji w wolnym obrocie, a co się z tym wiąże łatwiej kupić i sprzedaż walory danej spółki. Kapitalizacja analizowanych spółek z rynku NC jest w niemal 80% wyższa od średniej kapitalizacji na rynku alternatywnym, a w niemal 50% przypadków jest ponad dwukrotnie wyższa od średniej.

    Czy jednak w sytuacji analizy spółki działającej w obszarze nowych technologii wystarczy oprzeć się na wskazanych powyżej wskaźnikach? Oczywiście nie. Oprócz danych historycznych niezwykle ważne są również perspektywy spółki i możliwości generowania przez nią przychodów i zysków w przyszłości. Kupując spółkę kupujemy bowiem jej przyszłość, a nie przeszłość. O ile jednak w przypadku decyzji o zakupie walorów analiza fundamentów powinna w pierwszej kolejności wpływać na decyzje inwestycyjne, o tyle analiza danych historycznych również jest ważna dla każdego inwestora. Należy bowiem pamiętać, iż „lokując kapitał w spółki wykorzystujące nowe technologie ryzykujemy więcej od inwestora lokującego środki w inne obszary - dochodzi tu bowiem ryzyko nowych technologii. Ponadto tego typu inwestycje wymagają bardzo szczególnej wiedzy i doświadczenia, a to finalnie powoduje iż średnia stopa zwrotu funduszy venture capital na świecie oscyluje wokół 0. Jest oczywiście około 10-20% funduszy, które osiągają bardzo dobre wyniki, pozostałe jednak tracą, per saldo powodując ogólnie słabą statystykę. Dlatego inwestując w fundusze należy przeprowadzić szczegółowe badania takiego funduszu i jego historycznych wyników. ” – mówi Tomasz Czechowicz, Prezes MCI Management. Również dr Cezary Iwan z Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ podkreśla iż „generalnie, inwestycja w spółkę o nieugruntowanej pozycji, wykorzystującą nowe technologie, z definicji jest bardziej ryzykowna niż np. lokata w banku. Hasło „nowe technologie” oznacza bowiem najczęściej rozwiązania jeszcze nie sprawdzone przez rynek i nie wiadomo co z nimi będzie w średnim okresie. Może okażą się niepotrzebne, a może za chwilę ktoś zaproponuje coś nowszego, lepszego, bardziej konkurencyjnego”. Podobnie analiza wybranych spółek pokazuje wyraźnie, że nie każda spółka z obszaru nowych technologii przynosi zyski. Dlatego też inwestując w tego typu spółki należy mieć świadomość istniejącego ryzyka.

    Czy jednak zawsze lokując pieniądze w spółki wykorzystujące nowe technologie ryzykujemy więcej od inwestora lokującego środki w inne obszary? Jak się okazuje odpowiedź nie zawsze jest jednoznaczna. Według Tomasza Bartela, Prezesa Grupy Novainvest działającej w obszarze telekomunikacji „Fundusze inwestujące w nowe technologie dysponują wiedzą i know how w tym zakresie. Potrafią ocenić potencjał projektów jak i wyłapać potencjalne zagrożenia i słabe strony takich przedsięwzięć. Wszystko zależy od dobrego zrozumienia biznesu w który się inwestuje.” Zauważa przy tym, iż nie ma dzisiaj takiego biznesu, który obywałby się bez nowych technologii, gdyż „nawet te najprostsze biznesy, jak sprzedaż detaliczna w coraz większym stopniu zaczynają wykorzystywać nowe technologie np. samoobsługowe kasy działające w oparciu o technologię RFID (Znakowanie radiowe)”. Podobnie Bogusław Bartoń, Prezes notowanego na rynku NewConnect funduszu OneRay Investment mówi, iż „w dzisiejszych realiach gospodarczych i dużej zmienności rynku mniej istotny jest wybór sektora, w którym realizowana jest inwestycja, a zdecydowanie większe znaczenie ma umiejętna weryfikacja potencjału zespołu realizującego wybrany projekt oraz ocena atrakcyjności rynkowej rozwijanych produktów. W sytuacji dużej zmienności rynku w ostatnich latach oraz trudności w precyzyjnym prognozowaniu trendów w różnych jego segmentach można również zaryzykować twierdzenie, że ryzyko inwestycji w obszarze nowych technologii nie jest wcale wyższe od inwestowania w inne podmioty.” Mimo więc występowania ryzyka związanego z nowymi technologiami, o ogólnym poziomie ryzyka inwestycji w dużej mierze decydować będzie jednak wiedza i doświadczenie w tym obszarze. Dotyczy to zarówno funduszy podwyższonego ryzyka, jak i inwestorów indywidualnych.

    Czemu więc inwestorzy boją się inwestować w nowoczesne technologie? Dr Michał Masłowski ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych nie uważa, aby inwestorzy bali się inwestować w nowe technologie i jak mówi „jest spora grupa inwestorów, którzy poszukują ryzykownych, młodych biznesów, gdyż tylko takie, mimo ryzyka związanego z możliwością niewdrożenia na szerszą skalę nowoczesnych technologii, mogą dać szansę zysku liczonego w tysiącach procent. Takiej możliwości praktycznie nie dają spółki "starej gospodarki", gdyż działają one w warunkach wysokiej konkurencji, na rozpoznanych i mocno zdywersyfikowanych rynkach. Spółki młode i innowacyjne działające w niszach rynkowych często nie mają bezpośredniej konkurencji, co paradoksalnie czyni je mniej ryzykownymi niż stabilne spółki mające tradycyjne, sprawdzone modele biznesowe.” Ewentualne obawy inwestorów mogą natomiast wynikać „z braku specjalistycznej wiedzy wystarczającej do racjonalnej oceny potencjalnych projektów. To oczywiste, że najczęściej boimy się rzeczy nowych, nieznanych. Nie dotyczy to oczywiście inwestorów i funduszy specjalizujących się w wybranych branżach i dysponujących odpowiednią wiedzą i doświadczeniem pozwalającym na trafną ocenę ryzyka.” dodaje Bogusław Bartoń. Tomasz Bartel komentuje natomiast, że „inwestorzy nie inwestują w technologie tylko ich zastosowanie. Kupowanie technologii nie popartej realnym biznesem jest więc jak wydawanie pieniędzy na zabawki. Można się czegoś nauczyć, ale zarobić na tym się nie da. Pamiętajmy że inwestorzy są po to, by inwestować a nie finansować zachcianki. Jeżeli biznes ma silne podstawy i jest wspierany przez nowe technologie to nie sądzę, aby inwestor znający się na rzeczy obawiał się takiej inwestycji”.

    Autor: Agnieszka Klejne
    Artykuły z: IPO.pl
  • Re: Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego? Autor: ~mirek7 [89.230.81.*]
    Jeżeli chodzi o pierwszy artykuł, to nic ująć, nic dodać. Po prostu ryzykowny to biznes i tyle. Może jednej, może trzem firmom udać się wyjść z sukcesem. Teraz najbardziej perspektywiczne są z diagnostyki: INNO-GENE i Cormay , a później Mabion. A reszta ..hm, pożyjemy zobaczymy. Wystarczy przeczytać ten 2 artykuł z przed 1,5 roku i porównać z tym co się dziś mamy i wyciągnąć wnioski.
  • Re: Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego? Autor: ~Pitor [81.141.109.*]
    Spróbuje to przeanalizować w podobnych sposób jak Marta


    2010-02-10 03:00 ,
    Małe polskie firmy biotechnologiczne mają szansę podbić światowe rynki
    kurs 1.08 i dalej spadał a powinni iść do góry po takim zachęcającym artykule osiągnął min 0.67 przed korekta - 37%

    2010-05-21 04:40,
    Nowoczesne technologie - szansa na większy zysk czy zagrożenie dla portfela?
    kurs 0.58 i dalej spadał a powinni iść do góry po takim zachęcającym artykule osiągnął min 0.40 przed korekta - 31%

    2011-07-02 08:40,
    Czy opłaca się inwestować w spółki sektora medycznego?
    Kurs 0.37 i kurs powinien iść do nadal po takim dołującym artykule ale jak powyżej uważam ze zachowa się o całkowicie odwrotnie do oczekiwań tłumu i pojdzie do góry czyli wyciagajc średnia powinie osiągnąć +34% kurs 0.49 przed korektom i tam tez jest drugi opór

    Spodziewaj się dna, kiedy większość inwestorów, opinia ogółu, media, a także profesjonaliści wyrażają pesymizm i oczekują dalszych spadków.
[x]
EUIMPLANT 0,00% 0,00 1970-01-01 01:00:00
Przejdź do strony za 5 Przejdź do strony »

Czy wiesz, że korzystasz z adblocka?
Reklamy nie są takie złe

To dzięki nim możemy udostępniać
Ci nasze treści.