Do oddziału banku w trakcie remontu wchodzi zdenerwowany klient i od drzwi już krzyczy na dysponenta:
- Co to jest, co to ma znaczyć?!
Pracownik banku nie wie co jest grane, jednak grzecznie podpytuje:
- W czym mogę pomóc?
- Co to za remonty i malowanie? Po jaką cholerę pomalowano cały budynek?
Pracownik:
- Dzięki temu nasza placówka wygląda ładniej, schludniej, aby nasi klienci czuli się lepiej.
Klient:
- Może i tak, tylko tam przy bankomacie miałem zapisany na ścianie numer PIN i za cholerę nie mogę teraz wypłacić!
Jony... sypnij jeszcze kawalem o bankowosci.... :)) a skonczyla mi sie gotowka na dokupienie ;) ale moze juz eskulap sie wyprztykal ;) bo cos cicho siedzi nasz doktorek od leczenia
Czasy ciężkie. Gotówki w bankach niet. Przychodzi klient do banku, chce wypłacić pieniądze. Kasjer odpowiada:
- A musi pan wypłacać gotówkę?
- Czynsz muszę zapłacić.
- To może przelewem?
- Ale ja chcę coś też zjeść!
- W restauracji może pan zapłacić naszą kartą kredytową...
- Panie, ja chcę moją gotówkę! Nie chcę kart, przelewów! Oddajcie mi moje pieniądze! A jak chcę iść na dziwki to co?!
Kasjer, pokazując na open-space pełen pracownic:
- Wybierz pan sobie którąś, potrącimy z rachunku.
Kryzys ekonomiczny w pełni. Dzwoni bankier do bankiera:
- Cześć stary, jak ostatnio sypiasz?
- Jak niemowlę.
- No chyba żartujesz.
- Nie. Wczoraj całą noc płakałem i dwa razy zesrałem się w gacie.
Młody bankier został wiceprezesem, wpadł do domu i chwali się żonie. - Głupi jesteś mój drogi - odpowiada połowica - wiceprezes to zero, kompletne. Nawet w byle spożywczym znajdziesz takie nic jak wiceprezes do spraw fasolki. - Poważnie? -zapytał, myśląc iż żona żartuje i uznał że pójdzie to sprawdzić. Wszedł do spożywczego i pyta: - Czy mógłbym rozmawiać z wiceprezesem do spraw fasolki? - Oczywiście. Puszkowanej czy mrożonej?
Do banku w Szwajcarii przychodzi klient. Podchodzi do okienka bankowego i kładzie obok niego olbrzymią walizkę, po czym oglądając się na boki, oznajmia szeptem kasjerowi: - Proszę Pana, ta walizka jest pełna pieniędzy. Chciałbym je wpłacić na lokatę do Państwa banku. To razem całe 3 miliony euro. Na to kasjer, uśmiechając się: - Proszę Pana, nie ma co tak ściszać głosu, przecież bieda to żaden wstyd...
no coz... jak ktos chce cos wymalowac to hmm... pewnie bedzie mial... pozytyw w tym ze w nastepnym tygodniu naplyw gotowki :) skoro ma byc nizsza cena to moze sie skusze
Przychodzi facet do banku, podchodzi do okienka:
-Chcę otworzyć konto w tym pieprzonym banku!
-Co, proszę?
-Niedosłyszysz dziwko?!
-Wypraszam sobie, idę po dyrektora!
Po chwili wraca z dyrektorem:
-Witam pana, o co chodzi?
-Chcę otworzyć konto w tym jebanym banku!
-Hmm... rozumiem, a jaką sumę chciałby pan wpłacić?
-10 milionów Euro...
-I ta dziwka robi jakieś problemy?!
:) od niedawna na beefie:) srednia 1,45:) czytam was na biezaco, pozdro chlopaki (i moze dziewczeta:)
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:
- No i kurwa gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna do kurwy nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kurwa wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało... Niby ponoć wiosna już jest, kurwa - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa ...
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...
Giełda.
Pokój z mnóstwem komputerów i stadem ganiających się ludzi w czerwonych szelkach. Z każdej strony słychać okrzyki:
- Podnieś do dwóch!!!
- Kupuj!
- Kupuj wszystko!
- Opuść dziesięć i sprzedawaj!
- Cztery w dół!
- Puszczaj!
Jeden makler zamyślony patrzy w okno i nagle mówi melancholijnie:
- Śnieg spadł...
Chwila ciszy, zaskoczenie na sali, nagle jeden z maklerów krzyczy do zamyślonego kolegi:
- To sprzedawaj człowieku!!!
Kowalski złowił złotą rybkę.
R(ybka): Puść mnie, a spełnię jedno Twoje życzenie!
K(owalski): OK!
R: Willę z basenem chcesz?
K: Nie.
R: Mercedesa chcesz?
K: Nie.
R: Medal za męstwo może?
K: Tak, pewnie!
Hukneło, j***ęło i Kowalski znalazł sie prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy, a na niego napierd*** 10 czołgów. Kowalski wysyczał przez zacisniete zeby:
- K**wa, pośmiertny mi dała!