Obecnie spółka kosztuje 3 mld zł.
Zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy pracownikow, z którymi ma w większości podpisane umowy z gwarancją zatrudnienia, nagrodami, premiami i wysoko wynagrodzeniami.
NIKT NIE POMYŚLAŁ, aby zabezpieczyć umowy cenami węgla. W sensie: spadek cen węgla poniżej np 200 USD powoduje obniżenie wynagrodzeń górników. Dodatkowo powinni mieć wynagrodzenia zależne od wydobycia.
Powtórzę: NIKT tego nie potrafił wpisać w umowy.
Spółka obecnie to żywy trup, bez możliwości finansowania działalności. Środki kończą się w grudniu z FIZ. W marcu 2026 tracą płynność.
Rada nadzorcza będzie miała obowiązek złożenia wniosku o upadłość. Chyba, że wejdą w sanacje.
Jestem ciekaw do jakiej ceny zejdą. 26 zł wydaje mi się bardzo drogo, bo przecież byli notowani po 9 zł dwa razy w ostatnich latach, przy lepszej sytuacji niż spółka jest teraz……
Tylko pomyśl. Koks to produkt wysokoprzetworzony, który ma wyższą marżę niż wydobycie węgla. Zgadza się?
Sprzedaż koksowni dałby tylko środki na kolejną egzystencję na max rok - dwa lata. I byłby dokładnie ten sam problem, a nawet i gorszy - bo sprzedaliby wartościowe aktywo.
Krótkoterminowo - dobrze, ale długoterminowo czyli powyżej 2 lat mamy jeszcze większy problem, bo marża na wszystkich przychodach mocno zejdzie w dół, przy założeniu tej samej ceny węgla przez 2-3 lata.