https://www.wnp.pl/logistyka/te-polskie-linie-lotnicze-trzymaja-rynek-w-garsci-wziely-to-co-pozostawili-po-sobie-ukraincy-i-rosjanie,939874.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp.pl02-05-2025
W pierwszych trzech kwartałach 2024 roku (bo tylko takie dane na ten moment oficjalnie zebrał Urząd Lotnictwa Cywilnego) w ruchu międzynarodowym polskie porty lotnicze obsłużyły prawie 7,8 mln pasażerów czarterowych (+29,1 proc. do trzech kwartałów 2023 r.). Najwięcej osób podróżowało do Turcji (2,5 mln pasażerów, +437,6 do trzech kwartałów 2023 roku), Grecji (1,5 mln, +254,5 tys.) i Egiptu (1,2 mln, +426,5 tys.).
Najwięcej pasażerów w międzynarodowym ruchu czarterowym w trzech kwartałach 2024 roku obsłużyły Port Lotniczy Katowice w Pyrzowicach (2,7 mln, +491,1 tys. pasażerów do trzech kwartałów 2023 r.), Lotnisko Chopina w Warszawie (1,9 mln, +421,2 tys.) oraz Port Lotniczy Poznań-Ławica (958,3 tys., +191,7 tys.).
Wśród przewoźników najwięcej pasażerów w międzynarodowym ruchu czarterowym w tym okresie obsłużyły właśnie Enter Air (2,2 mln, +488,1 tys. pasażerów do trzech kwartałów 2023 r.).
Połowę tego ma Buzz z Grupy Ryanaira (1,3 mln, +15 tys.) oraz PLL LOT (1,1 mln, +169,8 tys.).
To dane doskonale obrazujące skalę tego rynku. Warto też dodać, że segment czarterów – na tle wszystkich krajów w Europie – mamy mocny jak w żadnym innym kraju na naszym kontynencie.
Z czego wynika coraz silniejsza pozycja Enter Aira w Polsce?
- Na lotniskach małych, które są np. w Grecji, Turcji czy Tunezji, są ograniczenia operacyjne. My mamy już większość slotów, które są potrzebne, żeby wykonywać na takich kierunkach operacje z Polski czy Wielkiej Brytanii. Co nas wyróżnia? Faktem jest, że na tamtejszych lotniskach może być jeszcze dostępny slot na lądowanie wcześnie rano. To oznacza jednak, że start z Polski musiałby się odbyć w środku nocy. To problem choćby dla Warszawy, gdyż to lotnisko w nocy jest zamknięte. Mamy te sloty, które idealnie wpisują się w możliwości startów i lądowań obu stron. To jest ogromna wartość – mówił podczas wynikowej telekonferencji prezes Polaniecki.
Enter Air jest pierwszym wyborem dla większości touroperatorów, tj. Itaki, Rainbow czy TUI. Powód? Enter „zaklepał” sobie to, czego nie mogą dostać już inne czarterowe linie latające z klientami z Polski.
- W czasie pandemii i wojny poprzejmowaliśmy sloty po liniach rosyjskich i ukraińskich. Dzięki temu polski rynek turystyczny może się rozwijać, bo my możemy te sloty zaoferować i nikt poza nami takiej oferty nie ma. Gdybyśmy ich wcześniej nie przejęli, to dzisiaj rynek by się dusił. Oczywiście w cenie byłby wtedy te mniej popularne kierunki, ale naszą przewagą jest to, że to my mamy te „most wanted” – przekonywał uczestników spotkana podsumowującego miniony rok finansowy w Enterze prezes przewoźnika.
Linia z ogromnymi zyskami za ubiegły rok i z finansową poduszką na ten
Enter Air podpisał już wszystkie kluczowe umowy na sezon Lato 2025 i Zima 2025/2026 z partnerami na polskim rynku turystycznym: z TUI Poland - 230 mln USD (ok. 932,9 mln zł), Coral Travel Poland - 137 mln USD (ok. 564,6 mln zł), z Rainbow Tours - 93,2 mln USD (366,3 mln zł) oraz z ITAKA FLY o szacunkowej wartości 75,9 mln USD (ok. 292,5 mln zł). Łączna wartość podpisanych umów to ok. 2,2 mld zł.
Jak już informowaliśmy,
Enter Air w 2024 roku miał prawie 3 mld zł przychodów. Z przedstawionych danych wynika, że w 2024 roku spółka miała 260,7 mln zł zysku operacyjnego, co oznacza wzrost o 57 proc., a EBITDA Grupy była niższa 10 proc. i wyniosła 491,1 mln zł. Jeżeli chodzi o zysk netto, to wyniósł on 65,6 mln zł i był niższy o 66,6 proc. wobec 196,4 mln zł w 2023 r.
W 2024 r. przewoźnik odebrał pięć nowych maszyn – jednego Boeinga 737-800 i cztery Boeingi 737 MAX 8. Flota Enter Air to obecnie 30 samolotów, a mimo bardzo niekorzystnej sytuacji na rynku samolotów, objawiającej się opóźnieniami dostaw od producentów oraz brakiem samolotów używanych, Enter Air zdołał na korzystnych warunkach pozyskać 3 kolejne maszyny typu Boeing 737-800, które wejdą do eksploatacji w I pół. 2025 r. W III kw. 2025 r. oczekują też dostawy jednego
Boeinga 737 MAX 8 prosto od producenta. Przewoźnik planuje pod koniec 2025 r. oraz w 2026 r. odebrać cztery nowe samoloty Boeingi 737 MAX 8.
Warto dodać, że w ramach Grupy Enter Air operacje lotnicze wykonują także 4 samoloty szwajcarskiej linii Chair Airlines (linia przejęta przez Polaków w 2019 roku) oraz 4 samoloty Fly4 Airlines, wspólnego przedsięwzięcia z TUI, którego działalność polega na wynajmie samolotów z załogami na rzecz innych przewoźników lotniczych.
Mimo to polski czarterowy przewoźnik wie, że w kraju jest granica, której nie uda mu się przeskoczyć.
- My nie jesteśmy w stanie obsłużyć całości rynku w Polsce. Zawsze część musimy oddać. Możemy dojść maksimum do 40 proc. udziałów w krajowym rynku. 60 proc. musimy oddać konkurentom – analizował Grzegorz Polaniecki.
Rozwój polskiego przewoźnika możliwy już tylko zagranicą? Dawanie szansy małym, polskim firmom już się nie opłaca
Enter rozwija biznes na Zachodzie. Z analizy struktury przychodów sprzedaży usług firmy wynika, że w minionych 4 latach klienci zagraniczni stanowili mniej więcej 20 proc. W 2024 roku było to 16 proc., ale w 2022 i 2023 ok. 24 proc.
W Polsce, jak wskazywał Polaniecki, nie ma już dla Enter Aira dużych graczy, z którymi mógłby „robić biznes”.
- Zdobywamy nowych partnerów, ale głównie na zachodzie Europy. W Polsce nie ma więcej touroperatów, którzy mieliby odpowiednią wielkość, jakość, wypłacalność, by my – jako duży przewoźnik – moglibyśmy zaryzykować taką współpracę. W naszej historii popełnialiśmy już takie błędy i nie chcemy ich powtarzać. Kiedy dawaliśmy szansę touroperatorom rozwijającym się, zawsze się to dla nas źle kończyło – podkreślał.
Enter Air w zupełnie nowym segmencie lotniczego biznesu. Skala działalności wymusiła inwestycje
Enter Air zdecydował się w ostatnich miesiącach na szereg poważnych inwestycji w MRO (Maintenance, Repair and Operations, czyli konserwacja, naprawa i eksploatacja samolotów; najprościej mówiąc, to bieżące przeglądy i serwisy maszyn).
- Jak byliśmy małą firmą, to nie opłacało nam się mieć własnego zaplecza technicznego tej wielkości. Opłacało się to outsourcować. Było to droższe, ale na pewno dużo droższe byłoby utrzymywanie wtedy własnej, dużej bazy technicznej. W tym momencie, przy tak dużej flocie, którą mamy, posiadanie własnej bazy technicznej jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem – mówił Polaniecki.
W październiku 2024 Enter Air Services otrzymał certyfikat od Urzędu Lotnictwa Cywilnego pozwalający na prowadzenie
własnej obsługi technicznej w hangarze w Debrzeczynie na Węgrzech. Jednostanowiskowy budynek będzie wykorzystywany do celów własnych tej Grupy lotniczej, ale nie wykluczone, że już w nieodległej przyszłości świadczone będą tam także usługi dla linii zewnętrznych.
Natomiast w styczniu 2025 roku Enter Air Services podpisał z lotniskiem w Katowicach 10-letnią umowę najmu dużego hangaru MRO z dwoma zatokami serwisowymi. E
nter Air zwiększył jednocześnie w ten sposób swoja biznesową obecność w górnośląskim porcie, w którym już teraz obsługuje około 30 proc. operacji czarterowych. Katowice Airport to największe czarterowe lotnisko w Polsce.
- Własne MRO zwiększa także naszą elastyczność, jeśli chodzi o pozyskiwanie używanych samolotów z rynku. W tej chwili otrzymujemy różne oferty na samoloty. Z nich wynika, że samolot jest do pozyskania, ale niezbędne wcześniej jest wykonanie jego przeglądu w warsztacie, na który będzie trzeba dłużej poczekać. Mając swoją bazę techniczną, nie mamy takich ograniczeń i możemy potencjalnie taki samolot pozyskać. Dla sporej części rynku taka maszyna jest po prostu w takiej sytuacji niedostępna – przekonywał prezes lotniczej grupy.