No nie wiem nie wiem... Z jednej strony jako ubrany w ten papier od dwóch lat mogę być sceptyczny a z drugiej widać że rzeczywiście 7 jest bezpiecznym wielokrotnie utrzymanym wsparciem i że te 200 - 400 k wolumenu się utrzymuje. Tak jakby rzeczywiście ktoś to zbierał ale tak dziobiąc sobie po małym kawałku żeby nie wybić kursu. Były rozkminki nt. któregoś fundu (norges chyba) że zwiększa sukcesywnie pakiet.
Dowodów rzecz jasna brak. Relacje inwestorskie w spółce nie istnieją. Brakuje komunikacji, jakiejkolwiek. Myślę, że jakiekolwiek info o zmianie pakietów, dokupieniu choćby 500k akcji przez zarząd znacząco by tą spółkę rozruszało.
Skup akcji już się odbywa. Czyszczą dokładnie każdy poziom małymi łyżeczkami. Dużo zaoszczędzą a mają czas. Dopiero jak studnia drobnicy się wyczerpie, zaczną się oficjalne ruchy. Nie wierzę że są w stanie takim ciułaniem odkupić tyle ile chcą. Pytanie tylko kiedy to nastąpi.
Ładowałem się w tą spółkę z horyzontem 3 - 5 lat. Minęły dwa, jestem na zero : )
Widziałeś zachowanie kursu w ciągu dnia i przerzucanie z wora do wora na konkretnych poziomach? Do tego usilne trzymanie. Tak nie zachowują się akcje na rynku
Jak widać akurat dał sporo.
Jeżeli faktycznie na zlecenie zarządu trwa skup i przerzucają właśnie skupiony pakiet do poziomów 7.80 to następna fala zbierania z rynku musi się odbyć na dużo wyższe poziomy. Ale jakoś mi się nie chce w to wierzyć już
Oczywiście, że wie dlaczego to robi.
Toya jest bardzo dobrą spółką - super wyniki finansowe, bardzo ładny zysk i dobre perspektywy.
Problem jest jeden…
Zarobić mają główni akcjonariusze i zarząd. A drobnicę mają tam gdzie słońce nie dochodzi. Dlatego prędzej ściągną z giełdy poprzez przymusowy wykup po zdobyciu pakietu uprawniającego niż dadzą zarobić ulicy. A jak trzeba będzie to będą dołować lataniami żeby skupić ile trzeba. Drobnicy papier w końcu obrzydnie a zarząd ma sporo czasu