Chłopaczek przegrał życie. Siedzi od dwóch miesięcy i czeka na ten moment kiedy IFZ wypadnie z top 500, a kiedy jest już blisko tej magicznej (dla niego) granicy to pieje z zachwytu co najmniej jakby nasi z grupy wyszłi. Nie wiem czy liczy na to, że to spowoduje jakieś wielkie spadki i dokupi jeszcze przed publikacją raportu za drugi kwartał, czy naprawdę po prostu cieszy się, w sumie nawet nie wiem z czego, niepowodzenia innych? Tak nie za bardzo, bo gra się sprzedała świetnie i jeszcze się będzie dobrze sprzedawać i jest wspaniałym prognostykiem przed premierą pełnej wersji więc naprawdę nie wiem nad czym ten zachwyt?