Prezes popuścił akcje w rynek i już giełdę ogarnęła niekontrolowana panika na walorach spółki. Kurs z impetem przebije 10 zyla, moszcząc się na lata na jednocyfrowych poziomach! Już nawet najzagorzalsi zwolennicy spółki milczą widząc ten armageddon i z nerwów tylko obgryzają paznokcie! Pewno drapią się po głowie, czy to nie czas, by zbyć walor... A Elwirka cierpliwie czeka na swoim peronie i zaciera łapki z uciechy, bo coraz bliżej słychać gwizd pociągu...
Jest tu taki jeden. Chciał kupować po 8 albo jeszcze taniej, śmiecił, śmiecił, szkalował prezesa ale nic mu to nie dało, nie chciało spadać. W końcu kupił, po całkiem dobrej cenie ... od samego prezesa. Przypadek ? Jak to mówią, karma wraca :)))
Też chętnie kupię od prezesa... ale po 8! Jeszcze nadejdzie taki dzień, że na mój peron pielgrzymki będę się ustawiać z błaganiem, bym tylko nabyła akcyjki. A ja zaśpiewam sobie cenę i w swej łaskawości się ulituję!
I dziesiona rozmieniona! Choć tylko na chwilę, to wbiło Wam szpilę w Wasz niepoprawny optymizm! Już zacieram łapki i przebieram nogami na moim peronie, bo widok jednocyfrówki napawa mnie radością!
Dzisiaj porządnie komuś puściły zwieracze! Czasem przestroga wiejskiej baby okazuje się więcej warta niż niejednego samozwańczwgo analityka-wykształciucha.
A niby po co, jak to leci dalej!? Cena nadal niemiłosiernie wygórowana. Jak będą wyniki, to na bank zleci na ósemkę, wtedy się do syta nachapię nie przepłacając ani grosza!
Ejże sypający! Nie zasypiać mi tu gruszek w popiele! Już tak ładnie chlustało walorem wte i wewte, czemu przestaliście??? Nie każcie dłużej niewieście czekać na peronie!
Już za dwa dni nów księzyca. To dobry czas na rzucenie świeżutkiego uroku na... kurs! W noc nowiu idę ze świecą do obory wydoić moją krowę Zychulę. Daje bardzo tłuste mleko, od którego robią się grube tłuste kożuchy, już na następny dzień! Wtedy następnego dnia rano pędzę przed monitora, otwieram kurs Delko i trzy razy spluwam przez lewe ramię, inkantując: "Na giełdę urok!". Następnie na monitora wrzucam tłusty kożuch z wydojonego w noc nowiu mleka. I on ciężki, powoli ścieka po ekranie...w dół. I gdy to się dzieje, nagle zniecierpliwiony akcjonariusz sprzedaje pakiet akcji! Innego ogarnia fala nagłej paniki i wrzuca, co ma, pekacem! Tak to działa! A że moje uroki są skuteczne, świadczy spadek kursu z ponad 12 na 9 obecnie! I bójcie się, bo pojutrze w nocy znowu idę wydoić krowę!