A po co codziennie gapić się na wykres i rwać włosy z głowy? To bez sensu. Kurs zejdzie tam gdzie ma zejść (już pisałem). Tu przed kwietnim żaden cud się nie wydarzy. Jeśli ktoś trzyma kasę na zakup, to niedługo można zacząć myśleć o kupnie. Pisząc o kasie, mam na myśli tą pozyskaną ze sprzedaży po 4zł we wrześniu, a nie tą ukradzioną żonie z zaskórniaków albo dziecku ze skarbonki.
Nikt mnie już nie namówi na kupno choćby 1 akcji tego gniota ponad to co posiadam. Kupuję za swoje jakby co, a zaglądam tu dla info z nieoficjalnych dróg. I żeby się pośmiać również.:D
Ok. Mogę się założyć z Tobą, że jakby mocno poszło na północ, to nie sprzedasz. Podobnie jak mocno spanie, to nie kupisz. U 50% ludzi na giełdzie włącza się lampka i mimo deklaracji najczęściej nie robią nic. 20-30% idzie za trendem, sprzedaje w dołku, kupuje na górce i to na nich zarabia pozostałe 10-20%. Mimo tej wiedzy, to się nie zmienia. Lemingi też idą na śmierć i nikt nie poznał tego mechanizmu, tak już jest.
Sprzedam, ale jak wzrośnie na tyle, żeby wyjść bez straty. W innym wypadku będę kisił, no chyba, że znajdę inną okazję do odrobienia strat, wtedy pozbywam się gniota.
Są tu pajace, którzy chcą tylko drogo kupować. Jak ktoś kupuje tanio to jest ze spółdzielni i jest chińskim agentem. Ja mam dużą bekę z takich pajaców i jestem im wdzięczny.....że są.
Jako mały chłopak miałem "kolegę". Żeby móc być jego przyjacielem należało przegrywać z nim w tenisa. Jak toś z nim wygrał to przestawał nim być. Byli tacy co przegrywali specjalnie, bo on miał tatusia zagranicą i rozdawał kolegom gumy do żucia, które ten mu przysyłał (takie były czasy). Jednak skończyło się na tym, że rodzice zabrali go z tej szkoły, bo ci wszyscy byli przyjaciele w końcu zaczęli go gnoić i nie dawali mu żyć. Na giełdzie powinien być podobny mechanizm. Śmierć frajerom! :D