To, co tu się wyprawia to jest jakiś absurd. Polecam zajrzeć do arkusza zleceń po stronie sprzedaży, nawet w jego dalsze pozycje - daty, godziny, ilość sprzedawanych akcji... Zapewne taki akcjonariusz sprzedający od stycznia 200 akcji po kursie 0,98 musi być bardzo cierpliwy, że pozostawił to zlecenie ;)
No i? Znajdź spółki , w których nie ma miesiącami leżacych zleceń K i zleceń S z odległymi od aktualnego kursu cenami proponowanej transakcji. Ktos dał kiedyś jak kurs był po 80 gr , kasować zlecenia mu się nie chce, bo taniej sprzedać nie zamierza Powodów, dla jakich ludzie dają zlecenia z nierealistycznym kursem jest naprawdę dużo.
Oczywiście każdy może interpretować aktualne wydarzenia po swojemu. Ja osobiście w ogóle "nie wierzę" w dużą część arkusza zleceń i transakcji pojawiających się podczas sesji.
Zobaczymy, co będzie w raporcie, ale nie spodziewam się niczego nadzwyczajnego.
Fajnie się czyta teksty typu: to (kurs) musi wystrzelić, że buty wszystkim powyrywa, że wzrośnie na jednej sesji 100% itd.,itp.Ile to już? Tylko 2 lata? A zatem jeszcze tylko trochę cierpliwości a będą wszyscy bogaci. Przecież Książek nie trzymał by akcji aby stracić! Dzięki takiej narracji nożna podnieść sobie morale, które powinno być fatalne z powodu wdepnięcia w fatalną inwestycję.
Idźcie lepiej do piaskownicy, zwłaszcza ta niby dziewczynka płci nieustalonej... ;))) Trollowanie nic tu już nie zmieni. Kto ma przekonanie do spóły - będzie tu trwał aż do skutku. Mimo, że automaty ciągną na południe ze wszystkich sił. Maklerzy robią, co mogą - ale tylko do czasu... :)
Ja nie twierdzę, że nie zobaczymy tutaj zieleni. Po prostu zgadzam się z tym, że można nazwać to fatalną inwestycją i może właśnie o to chodzi, aby spółka była tak postrzegana. Ja jednak twardo trzymam to co mam i myślę, że wielu innych akcjonariuszy także.
Parodia to sprzedawanie w ilości po kilka szt., czasem jednej sztuki. Wiadomo że jak sprzedał/kupił jedna akcję to już ma stratę choćby na prowizji domu maklerskiego. Czy to nie powinno zwrócić uwagi odpowiednich organów nadzoru?
Chyba musimy założyć, że nie działają na takich samych zasadach jak większość akcjonariuszy, bo to by nie miało w ogóle sensu przy tylu małych transakcjach. Może jakaś prowizja za wszystkie transakcje danego dnia, czy coś. To wciąż nie zmienia faktu, że całość wygląda bardzo dziwnie, jednak wydaje się bardziej logiczne.
Najbardziej podejrzane byłoby sprzedawanie samemu sobie więc to muszą być chyba różne osoby, ale tylu akcjonariuszy wykonujących dziesiątki maleńkich transakcji w ciągu dnia... Nawet bez prowizji ciężko mi w to uwierzyć po tak długim czasie tej zabawy.
Prawdę znają pewnie Ci, którzy wykonują te transakcje, a my możemy tylko wymyślać jakieś teorie, które pewnie w większości i tak nie będą miały pokrycia w rzeczywistości ;)
Co do prowizjk na zleceniach na jedną akcję - jeśli ktoś ma konto u jednego z brokerów, (zresztą notowanego na GPW) to do pewnego limitu operacji miesięcznych prwozija wynosi zero złotych. Zatem na kupnie 1 akcji i sprzedaży jej o np. 0,6 gr drożej można ZAROBIĆ 1 grosza.
Zatem nadzór się nie przyczepi - bo zysk był. A że celem nie był zysk tylko np. rozszerzenie wideeł aktualnie występujących zleceń to inna sprawa. Często są zlecenia na 1 akcję odległe od zlecenia po drugiej stronie o pipsa/ Wtedy realizajca przez K czy S powoduje rozrzeszenie widełek do wielu pipsów niejednokrotnie. Zatem odpowiedź na takie zlecenie rozumiem (sprzedaż 1 akcji ze stratą 1 grosza aby widełki rozszerzyć) - podobnie jak rozumiem, że ktoś chce obniżać/podnosić sztucznie kurs (a to akurat już pod manipulowanie się nadaje, ale manipulowanie 46 groszami....czy nawet 80 groszami.... no chyba KNF w coś takiego wchodzić nie będzie).
Jak zbiją do 1 gr to zacznę kupować po PKC aż podbije do 10 gr:) Więc aż tak nisko nie zrzucą. za marne 10 000 zl będzie można zrobić zlecenie na milion akcji :P W pewnym momenie pojawią się kupcy i zbijanie będzie tylko pozbywaniem się akcji w dołku
Bzdury. Gdybyś miał trochę więcej doświadczenia, to wiedział byś, ze do takiej sytuacji o której piszesz na trupach nie dochodzi. A co się dzieje gdy skończy się spadek, a spółka nie wyleci z giełdy np. z powodu bankructwa? Otóż w dołku następuje zanik obrotów, i wówczas, ani nie sprzedasz, ani nie kupisz większej ilości akcji bez sporego podbicia ceny. Rozejrzyj się po parkiecie, takich spółek na obydwu rynkach jest bez liku.
O tym właśnie pisalem. Że do grosza jednego nei spadnie , bo ktoś z kaprysu podbije. Innymi slowami opisałeś moje zastrzeżenie co do prognozy zbijania do grosza. Co innego 10 groszy - jeśli bankrut, to do 10 groszy spaść może spokojnie
To może jeszcze sprecyzuj to niebawem. Za tydzień, miesiąc czy może rok? Sprawdzimy po czasie. Bo optymistów prognozujących wzrosty na tej spółce w ostatnich dwóch latach było sporo, i dalej są, tylko żadziej się odzywają.
Widzisz, tylko ortografia Ci jeszcze została. Zadziwiająca zmiana zainteresowań. Od pewnego siebie posiadacza okazyjnie nabytych akcji przyszłego demona wzrostów, do sfrustrowanego bakałarza.
Synek, zapomnij.... Nauczyciela to poszukaj sobie gdzie indziej :))) A co do twojej merytoryki - naprawdę fajnie, że tak pięknie zarabiasz na tym twoim apisie... ;)))
Zależy jaki będzie raport, ale wydaje się, jakby zabawa miała dalej trwać więc nie liczę na większy zwrot akcji, a jeśli już to raczej spodziewam się spadku kursu.
Ja już nawet nie muszę w sumie patrzeć w listę transakcji, aby wiedzieć, jak mniej więcej wygląda to podczas sesji. Z jednej strony jest to bardzo frustrujące, jednak z drugiej pozwala sądzić, że to wszystko ma tu jakiś cel, a więc kiedyś musi być jakiś tego efekt. Byłoby gorzej, gdyby nic się nie działo, ale podejrzewam, że wtedy też nie widzielibyśmy takich spadków ;)