Tak sobie tylko głośno myślę... :-) Jeżeli nie liczyć akcji właścicieli, to w półrocznym trendzie bocznym wymieniono już prawie połowę wszystkich akcji będących w obrocie. Oczywiście w tym są "kółkowicze", ale ile tego może tam być? Wnioskuję, że już jest mało chętnych pozbywania się waloru, bo oczekują przecież zysku z tej dobrej inwestycji (TOYA cały czas poprawia wyniki i kolejne zapowiadają się jeszcze lepiej). Dzisiaj za 8.20 na razie nie można kupić 10k akcji, może jeszcze ktoś rzuci, ale generalnie jest impas. Obecna korekta SWIG80 też nie dotyczy TOYA. Jeżeli tylko nie nastąpi jakiś ogólny dramat na parkiecie, to przesilenie i wybicie w górę musi w końcu nastąpić, bo TOYA zasłużyła na nie jak mało która firma na GPW.
już nawet sypacz zmądrzał i nie sprzedaje poniżej 8,20, myślę że lawinę wzrostów wywoła info o otwarciu magazynu w Chinach, bo patrząc na lata w przód nie da się tego pominąć w wycenie
Moneta ma dwie strony. Skoro tyle akcji przemieniło się na tych poziomach, to wyobraź sobie ile jest haków, a zatem i czającej się podaży? Spółka bardzo mi się podoba fundamentalnie, ale technicznie zapowiada się pogrom. Oby nie.
Dla mnie papier raczej trzyma się. Przypomnę, że niektórzy wieścili -10% po ogłoszeniu wyników :-) Otoczenie i nastroje są w tej chwili kiepskie i tyle.
W końcu zabraknie sprzedających i z bocznika musi pójść w górę, bo pod co tu miałoby spadać. Wskaźniki niskie dla spółki która jest w trendzie wzrostowym jeżeli chodzi o zyski, coraz większą sprzedaż, ekspansję na zagranicę, dywidenda..